Skrzyżowanie Kultur

Czwarty dzień festiwalu Skrzyżowanie Kultur był spotkaniem z muzyką i gestami dalekiej Azji – Korei Południowej i Japonii. Na scenie, zamiast tradycyjnej muzyki, rozbrzmiał śpiewano-mówiony teatr oraz bębny z fletem w tle

Aktualizacja: 27.09.2012 16:28 Publikacja: 27.09.2012 16:10

Ondekoza; fot. Adam Oleksiak, _Kajetan Witkowski

Ondekoza; fot. Adam Oleksiak, _Kajetan Witkowski

Foto: Stołeczna Estrada

Red

Zdziwić się mogli Ci, którzy oczekiwali, że tradycyjny koreański śpiew pansori w wykonaniu Ahn Sook-Sun, będzie miał coś wspólnego z piosenkami. Wywodząca się z XIX wieku forma występów przed publicznością bardziej przypomina klasyczny teatr – z tą różnicą, że zamiast aktorów występuje wyłącznie jeden śpiewak i jedna osoba odpowiadająca za dodawanie do spektaklu specyficznego rytmu.

Zobacz galerię zdjęć

Na cały występ składała się jedna opowieść, będąca połączeniem tragikomedii z groteską czy wręcz absurdem (na telebimie można była czytać polskie tłumaczenie tekstu). Sook-Sun opowiadała o młodzieńcu, jego małżeńskim pożyciu, biedzie, pobiciu przez brata i bratową, próbie samobójstwa małżonków, budowie nowego domu i w końcu o jaskółce, która złamała nogę, ale po opatrzeniu przez bohatera udała się w daleką podróż, aby wrócić z ziarnem tykwy. Całość brzmiała jak transkrypcja snu, który logiczny wydawał się wyłącznie jego autorowi. Publiczność nieraz wybuchała śmiechem, gdy akcja przybierała nieoczekiwane, absurdalne zwroty akcji.

Historia opowiadana była trzema technikami – deklamacją oraz śpiewem „melodyjnym i niemelodyjnym". W zależności od natężenia akcji i jej dramatyzmu, Ahn raz wypowiadała słowa, raz wdzięcznie je wyśpiewywała, a raz sięgał po charakterystyczny dla swojego gatunku sposób „płaczliwego" śpiewu z intensywnym przedłużaniem brzmienia niektórych głosek. Towarzyszył temu także trzymany przez Ahn wachlarz, otwierany i zamykany, by zwiastować zmiany w opowieści. W tempo opowiadanej historii wpasowywał się muzyk grający na bębnie, oszczędnie w niego uderzając, i dodający tradycyjne okrzyki mające zachęcić śpiewaczkę dla kontynuowania historii.

Równie specyficzną muzykę, choć znacznie prostszą w odbiorze, zaprezentowała Ondekoza, czyli „diabelskie bębny". O samym zespole wypowiedział się dla nas także jeden z jego członków. Na scenie pojawił się zestaw kilku, kilkunastu bębnów – największy stojący na samym środku sali, zestaw kilku dużych po lewej stronie, trzech małych na samym środku sceny, tuż przed publicznością oraz parę dzwonków i cymbałków. „Taiko, japońskie bębny, wyróżnia to, że każdy może na nich łatwo nauczyć się grać – także dzieci i osoby starsze. To typowe dla naszego kraju instrumenty, które możemy prezentować na całym świecie."

Na scenę wychodzi grupa muzyków ubranych w klasyczne japońskiej stroje. Zaczyna się spektakl rytmicznej gry na taiko, której towarzyszy egzotyczny dźwięk dwóch, używanych na przemian, japońskich fletów. Ich pierwsze dźwięki od razu przywołują skojarzenia z krajem Kwitnącej Wiśni. „Geneza gry na bębnach w Japonii jest w zasadzie prehistoryczna. Trafiły one do nas z Chin i przez stulecia ich dźwięk towarzyszył najważniejszym uroczystościom i obrzędom. Ondekoza jest jednak prekursorem estradowego grania na bębnach, wcześniej nikt nie grał i nie występował w ten sposób co my".

Zespół został założony w 1969 roku, czyli samym środku muzycznej rewolucji, która kwitła także w Japonii. Założyciele stali jednak na boku popu i awangardy. „To był czas smutku, wiele osób nie miało pracy. Nawoływaliśmy przez radio, aby się do nas przyłączano". Nie poddający się modzie perkusiści bardzo wyraźnie oddają hołd swojej historii do dziś posługując się pewnymi rytualnymi gestami. Przed rozpoczęciem gry na bębnie muzyk ustawia się w specjalnej pozycji i wykonuje powolny wymach rękoma, aby przymierzyć się do swojego zadania. „Czasami jesteśmy proszeni o bardziej widowiskowy pokaz i wzbogacenie instrumentarium o na przykład europejskie. Ale ponieważ ten festiwal skupia się na muzyce etnicznej, każdy kraj prezentuje coś charakterystycznego, to oczywiste było, że zachowamy tradycyjną formę występu".

Muzyka Onekdozy nie jest jednak stricte klasyczna, wszystkie wykonywane utwory są napisane przez członków zespołu, oparte na tradycji, ale nie czerpiące z konkretnych kompozycji.

 

 

 

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"