Zdziwić się mogli Ci, którzy oczekiwali, że tradycyjny koreański śpiew pansori w wykonaniu Ahn Sook-Sun, będzie miał coś wspólnego z piosenkami. Wywodząca się z XIX wieku forma występów przed publicznością bardziej przypomina klasyczny teatr – z tą różnicą, że zamiast aktorów występuje wyłącznie jeden śpiewak i jedna osoba odpowiadająca za dodawanie do spektaklu specyficznego rytmu.
Na cały występ składała się jedna opowieść, będąca połączeniem tragikomedii z groteską czy wręcz absurdem (na telebimie można była czytać polskie tłumaczenie tekstu). Sook-Sun opowiadała o młodzieńcu, jego małżeńskim pożyciu, biedzie, pobiciu przez brata i bratową, próbie samobójstwa małżonków, budowie nowego domu i w końcu o jaskółce, która złamała nogę, ale po opatrzeniu przez bohatera udała się w daleką podróż, aby wrócić z ziarnem tykwy. Całość brzmiała jak transkrypcja snu, który logiczny wydawał się wyłącznie jego autorowi. Publiczność nieraz wybuchała śmiechem, gdy akcja przybierała nieoczekiwane, absurdalne zwroty akcji.
Historia opowiadana była trzema technikami – deklamacją oraz śpiewem „melodyjnym i niemelodyjnym". W zależności od natężenia akcji i jej dramatyzmu, Ahn raz wypowiadała słowa, raz wdzięcznie je wyśpiewywała, a raz sięgał po charakterystyczny dla swojego gatunku sposób „płaczliwego" śpiewu z intensywnym przedłużaniem brzmienia niektórych głosek. Towarzyszył temu także trzymany przez Ahn wachlarz, otwierany i zamykany, by zwiastować zmiany w opowieści. W tempo opowiadanej historii wpasowywał się muzyk grający na bębnie, oszczędnie w niego uderzając, i dodający tradycyjne okrzyki mające zachęcić śpiewaczkę dla kontynuowania historii.
Równie specyficzną muzykę, choć znacznie prostszą w odbiorze, zaprezentowała Ondekoza, czyli „diabelskie bębny". O samym zespole wypowiedział się dla nas także jeden z jego członków. Na scenie pojawił się zestaw kilku, kilkunastu bębnów – największy stojący na samym środku sali, zestaw kilku dużych po lewej stronie, trzech małych na samym środku sceny, tuż przed publicznością oraz parę dzwonków i cymbałków. „Taiko, japońskie bębny, wyróżnia to, że każdy może na nich łatwo nauczyć się grać – także dzieci i osoby starsze. To typowe dla naszego kraju instrumenty, które możemy prezentować na całym świecie."