W trakcie konkursowej rywalizacji, gdy tylko skończył występ, natychmiast usuwał się w cień, unikał fanów i mediów. – W Filharmonii Narodowej byłem tylko wtedy, gdy przychodziła pora mojego występu. A potem chciałem skoncentrować się wyłącznie na tym, co mam do wykonania – opowiadał mi po zwycięstwie Bruce Liu. – Nie chciałem też ulegać żadnym wpływom, bo przecież kiedy słyszymy, jak ktoś gra ten sam utwór, mimowolnie zaczynamy porównywać. A po ogłoszeniu wyników poszedłem po prostu na masaż, co pomogło mi się w dużym stopniu uwolnić od zmęczenia i przede wszystkim od napięcia. Zrozumiałem jednak, ile pracy i obowiązku czeka mnie w najbliższej przyszłości i że nie mam szans na jakiekolwiek prywatne marzenia. Ta maszyna właśnie się rozpędziła – mówił.

Bezpośrednio po zwycięstwie w październiku 2021 roku dał kilka występów w Polsce, a potem od Tokio rozpoczął wielką trasę. Prowadziła ona dalej przez Izrael, Koreę Południową, Belgię do Ameryki Południowej. Po świąteczno-noworocznej przerwie pianista wrócił na dwutygodniowe tournée do Japonii, potem był występ w Vancouver i przyjazd do Europy.

W promocję bardzo zaangażował się koncern Deutsche Grammophon, od dawna zresztą współpracujący z organizatorami Konkursu Chopinowskiego. W ekspresowym tempie wydał album z konkursowymi występami Bruce’a Liu. Znalazły się na nim m.in. młodzieńcze wariacje Chopina na temat Mozartowskiej arii „La ci darem la mano”. Gdy Bruce Liu zakończył je grać na koniec trzeciego etapu, w sali Filharmonii Narodowej wybuchł nieprawdopodobny wręcz entuzjazm. Część tych owacji utrwalono na płycie. Reszty dopełnił Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, który wkrótce po fonograficznym debiucie Bruce’a Liu wydał swoją płytę z pozostałymi utworami zagranymi przez niego na Konkursie. Na albumie, który był sprzedawany na całym świecie, również w serwisach streamingowych (m. in. Spotify, iTunes, Apple Music, Tidal czy Amazon), znalazł się też szczególnie cenny zapis Koncertu e-moll Chopina, którym podczas finału przypieczętował swój triumf.

Czytaj więcej

Poeta fortepianu z drugiego planu

W kolejnych recitalach i koncertach po zwycięstwie Bruce Liu był proszony o utwory Chopina, w tym oczywiście także o Koncert e-moll. – Sam już nie pamiętam, ile razy go grałem – powiedział mniej więcej rok po zwycięstwie. – Ale nigdy się nim nie znudzę. Nie zmuszałbym się do grania utworu, którego nie chcę grać, to oczywiste – dodał.

Pozbawiony konkursowego rygoru i stresu Bruce Liu okazał się bezpośredni, chętny do żartów, choć jednocześnie utrzymujący pewien dystans. Lubi pływanie, tenis stołowy, szachy. Jeździ także na gokartach, bo – jak mówi – to bardzo bezpieczne hobby dla pianistów, nie grozi kontuzjami ręki.

Międzynarodową karierę ułatwił mu też fakt, że jest człowiekiem multikulturowym. Tak siebie nam definiuje: – Jestem z pochodzenia Chińczykiem, urodziłem się w Paryżu, a żyję w Kanadzie. Wszystko to miało wpływ na to, jaki jestem. Historia chińskiej kultury jest w mojej krwi. Kanada przekazała mi swoją otwartość i dynamiczność. Pianistyka związała mnie z Europą. Dzięki temu jestem otwarty na różne bodźce i potrafię zrozumieć muzykę wywodzącą się z różnych kultur. A muzyka jest językiem międzynarodowym, którym wszędzie się porozumiemy.

Kanadyjczykowi o chińskich korzeniach wyraźnie też chodzi o to, by był postrzegany jako artysta potrafiący posługiwać się różnymi językami, nie tylko chopinowskim. Wspiera go też w tym Deutsche Grammophon. Niemiecka firma, która w swej artystycznej stajni ma światową czołówkę pianistów (w tym m.in. Krystiana Zimermana i Rafała Blechacza), w sposób wyjątkowy lansuje od 2022 roku Bruce’a Liu. Po nagraniach związanych z Konkursem Chopinowskim zaczęła wypuszczać na rynek całą serię singli.

Czytaj więcej

Ivo Pogorelić, bohater chopinowskiego skandalu, znowu wystąpił w Polsce

Na jednym z pierwszych z nich znalazła się V Suita francuska Jana Sebastiana Bacha. Jeden z brytyjskich krytyków napisał, że słuchając, jej nabiera się ochoty na coś więcej. Cel promocyjny został zatem osiągnięty, ale Bruce Liu i Deutsche Grammophon poszli innym śladem. Kolejne single poświęcone były muzyce francuskiej. Stanowiły zapowiedź pierwszego albumu studyjnego pianisty zatytułowanego „Waves”. Na tej płycie Bruce Liu postanowił mieszać style, przeplatając utwory trzech francuskich kompozytorów z różnych epok: barokowego Jeana-Philippe’a Rameau, romantycznego Charles’a-Valentina Alkana (przyjaciela Liszta) i impresjonistycznego XX-wiecznego Maurice’a Ravela. Ten album to kolejny popis niezwykłej biegłości pianistycznej Bruce’a Liu, jego umiejętności modyfikowania stylu gry, jak i brzmienia instrumentu. Błyskotliwość interpretacji wydaje się jednak nieco ważniejsza od wnikliwego wejrzenia w głąb samej muzyki.

Swój drugi studyjny album „Seasons”, który został nagrany pod koniec 2024 roku, Bruce Liu poświęcił jednemu kompozytorowi Piotrowi Czajkowskiemu i jego cyklowi utworów przedstawiających 12 miesięcy. – One są pełne intymnych emocji, tak jakby sam Czajkowski w nich się nam zwierzał – mówił o dokonanym wyborze Bruce Liu. Sukces tej płyty sprawił, że w kolejnych miesiącach ukazały się już cztery single z kolejnymi kompozycjami Czajkowskiego. Najnowszy, który dostępny jest od maja, zawiera cykl z opusu 72 inspirowany muzyką Chopina. Aż trudno uwierzyć, że będąc tak związanym obowiązkami nagraniowymi, Bruce Liu znajduje czas na intensywną działalność koncertową. Kalendarz jego występów w najbliższych miesiącach jest imponujący. Od końca maja do końca czerwca ma zaplanowane ogromne tournée po USA, Kanadzie i Japonii m.in. z I koncertem fortepianowym Prokofiewa. W sierpniu będzie w Europie (Wielka Brytania, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Dania, Austria, Francja), by zagrać koncerty Mozarta, Czajkowskiego czy Ravela.

Na obu tych trasach są też występy Bruce’a Liu na wielkich letnich festiwalach, w tym Ravinia Festival w USA, BBC Proms w Londynie czy Festival International de Piano de La Roque d’Anthéron we Francji. I jest też warszawski Festiwal Chopin i jego Europa. Ten występ będzie szczególny i inny od pozostałych, bo tu po raz pierwszy Bruce Liu zaprezentuje się jako kameralista. Razem z Apollon Musagète Quartett zagra 31 sierpnia kwartet fortepianowy Mozarta i kwintet Schumana.