Serce twardziela

Tom Hardy, odtwórca głównej roli w „Gangsterze” o czasach prohibicji, wyjaśnia, dlaczego na ekran wracają mocni faceci. Film od piątku w kinach

Aktualizacja: 20.11.2012 09:17 Publikacja: 20.11.2012 09:15

Serce twardziela

Foto: Monolitth films

Red

Skąd u pana na szyi nieśmiertelniki?

Tom Hardy:

To symbol organizacji Combat Stress, Post Traumatic Stress Disorder, Marines, Help for Heroes. Pomagają ludziom, którzy wracają z wojny pokiereszowani psychicznie, samotnie mierząc się z traumatycznymi wspomnieniami. Mam poczucie winy, że nie jestem jednym z nich. Staram się przynajmniej nie odwracać od nich plecami.

Zobacz fotosy z filmu

Grał pan ostatnio mocne typy: boksera i eks-żołnierza w „Wojowniku", a teraz w „Gangsterze" brutalnego faceta, który w latach 30. zakłada nielegalną destylarnię. Wracają też Schwarzenegger i Stallone. Czy w kinie zmienia się wzór męskości?

Złoty wiek metro-seksualistów odszedł z końcem naszej prosperity. Czasy są ciężkie, znów liczą się siła, odpowiedzialność, umiejętność podnoszenia się z upadku. Trzeba dowartościowywać ideały, o których zapomniało kino artystyczne opowiadające głównie o zagubieniu i samotności. Co zresztą niekoniecznie oznacza promowanie kultury macho. Mój bohater w „Gangsterze" jest twardym typem. Z wrogami radzi sobie twardą pięścią, nie uciekając od okrucieństwa. Ale jednocześnie to człowiek o złotym sercu, z cechami idealnej matki. Oferuje bliskim szorstką czułość, troskę, opiekę. Ponad karkołomne czyny stawia ostrożność. Bo odwaga zawsze idzie w parze ze strachem, z mądrością i cierpliwością. Kiedyś może ktoś powie nad jego trumną: „To był dobry facet". Mało romantyczne? Ale dla mnie piękne.

„Gangster" jest opowieścią o czasach prohibicji, mafii, wojnach gangów. Nie ma pan poczucia, że to wszystko już było?

Fascynują mnie stare filmy gangsterskie, mają tę samą chropowatą elegancję co stara whisky. Ale nie chcieliśmy niczego naśladować. Jazzmani sięgają po Mozarta oraz Rachmaninowa i interpretują ich muzykę po swojemu. Nas interesowało, jak w zwierciadle lat 30. odbije się współczesność. Kino jest ciągłym recyklingiem myśli, konwencji, stylów. Nie wiem, czy udało nam się doścignąć ideał, ale wiem, że „Gangster" to film śmiały i odważny. Coraz trudniej o taki w czasach, kiedy Hollywood proponuje głównie bajki o superbohaterach.

Pan nie powinien narzekać. Rola Bane'a, muskularnego wroga Batmana w „Mroczny rycerz powstaje", bardzo pomogła panu w karierze.

Zmierzyłem się z legendą, miałem szansę pracować z najlepszymi profesjonalistami w branży. Zresztą przyzna pan, że film Chrisa Nolana w niczym nie przypomina kina przygody. Ma wiele goryczy, a mój Bane jest bardzo współczesny. Udowadnia, jak niewiele trzeba, by runęły wszelkie społeczne struktury. To nie jest antybohater prosty i schematyczny.

Woli pan grać postacie współczesne jak w „Wojowniku", ubrane w kostium sprzed lat jak w „Gangsterze" czy fantastyczne jak w „Mrocznym rycerzu"?

Wszystko jedno. Przy każdej roli moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. Aktor musi mieć w sobie instynkt policyjnego wykrywacza kłamstw i wrażliwość dziecka. Ja czasem czuję się tak, jakbym nie miał skóry. Świat mnie atakuje i nieustannie stymuluje. Obserwuję zachowania ludzi, ale też ich tiki i natręctwa. Podkradam im drobne gesty, które potem wykorzystuję przed kamerą. I zawsze prowadzę prywatne śledztwo, próbując zrozumieć swojego bohatera. Niezależnie, czy gram w dramacie społecznym, czy w science fiction.

I w żadnym gatunku nie czuje się pan bezpieczniej?

Nie. W każdym filmie można wszystko spieprzyć. Jako filmowcy staramy się tak ulepić fałsz, aby wydawał się wiarygodny. Uczymy się szlachetnie kłamać, a to nigdy nie jest bezpieczne. Część widzów uwierzy, część machnie rękę, część nie znajdzie chwili, żeby zobaczyć naszą pracę. Trudno, to tylko sztuka.

Wierzy pan w jej siłę?

Aż za bardzo. Kiedy zobaczę w kinie coś mocnego, chodzę naładowany jak dynamit. Grając, też nie pozwalam sobie na taryfę ulgową. Ale czy musimy być tacy poważni? Nie popadajmy w przesadę. Nie jestem cierpiętnikiem, tylko aktorem. Praca nad filmem bywa też świetną rozrywką. A ja lubię czerpać z życia pełnymi garściami.

—rozmawiał Krzysztof Kwiatkowski, „Wprost"

Opowieść o czasach, w których jedynie przemoc umożliwia przetrwanie

„Gangster" Johna Hillcoata według scenariusza Nicka Cave'a to nostalgiczna opowieść o czasach prohibicji, gdy wyjęci spod prawa macho brutalnie walczyli o swoje. Początek lat 30. ubiegłego stulecia. Trzech braci Bondurant: Forrest (Tom Hardy), Howard (Jason Clarke) i najmłodszy Jack (Shia LaBeouf) pędzą nielegalnie bimber, tak jak większość rodzinnych klanów w górzystym hrabstwie Franklin w stanie Wirginia. Jednak jako jedyni nie zamierzają podporządkować się dyktatowi skorumpowanego sędziego i jego prawej ręki: sadystycznego agenta federalnego Charliego Rakesa (Guy Pearce), co prowadzi do krwawej wojny...

Cave napisał scenariusz na kanwie wspomnień Matta Bonduranta, wnuka Jacka, którego w filmie gra LaBeouf. Tyle że w „Gangsterze" nie chodzi o pieczołowitą rekonstrukcję faktów, ale przede wszystkim o odtworzenie klimatu barbarzyńskiego świata, w którym stosowanie przemocy jest jedynym sposobem na przetrwanie.

Najlepsza w filmie jest rola Hardy'ego jako Forresta Bonduranta – faceta, który uwierzył w otaczającą go legendę niezniszczalnego człowieka.

Trudno jednak zrozumieć, dlaczego twórcy próbują z nostalgią opisać tamtą epokę i Bondurantów, którzy by przeżyć, musieli patroszyć wrogów i podrzynać im gardła. Nie ma za czym tęsknić.

—rś.

Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali