Konkurs lepszy niż show

Młodzi wokaliści z 18 krajów będą od soboty rywalizować o nagrody, którym patronuje Moniuszko.

Publikacja: 10.05.2013 09:15

Aleksandra Kurzak, laureatka z 1998 r. i prezydent konkursu moniuszkowskiego, jako Traviata

Aleksandra Kurzak, laureatka z 1998 r. i prezydent konkursu moniuszkowskiego, jako Traviata

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

– To trudna impreza, trzeba zaśpiewać nie tylko arie operowe, ale i pieśni, w dodatku polskich kompozytorów, których zdecydowana większość zagranicznych uczestników nie zna – mówi „Rz" Aleksandra Kurzak, prezydent odbywającego się co trzy lata od 1992 roku konkursu. – Jeśli więc ktoś decyduje się na przyjazd do Polski, mobilizuje go przede wszystkim skład jury. Młodzi chcą wiedzieć, co może im dać udział w tej rywalizacji. Czy przyjeżdżają, by dzięki niej sprawdzić się na tle innych, czy raczej oczekują, że zmieni ona coś w ich życiu.

– W tym roku skład jury jest wręcz rewolucyjny w stosunku do poprzednich konkursów – ocenia jego przewodnicząca Izabella Kłosińska. Jest wybitną śpiewaczką, od niedawna zajmuje się też nauczaniem, ale w gronie oceniającym znajdzie się w mniejszości. Jurorami będą przede wszystkim menedżerowie i dyrektorzy teatrów operowych, i to tych najważniejszych i najbardziej prestiżowych na świecie, jak: La Scala, Covent Garden w Londynie, Semper Opera w Dreźnie, a także festiwalu Arena di Verona.

– To bardzo ważne dla młodych śpiewaków, że będą ich oglądać potencjalni przyszli pracodawcy – uważa Izabella Kłosińska.

– Dla rozpoczynających karierę znacznie cenniejsza od pieniężnej nagrody jest szansa zwrócenia na siebie uwagi. To może zaowocować propozycjami, które pozwolą uprawiać ten trudny zawód – dodaje Aleksandra Kurzak. – Wiem o tym doskonale. Brałam kiedyś udział w konkursie Operalia organizowanym przez Plácida Dominga. Nie dostałam się do finału, ale cztery lata później dostałam ofertę atrakcyjnego angażu od jednego z jurorów, który mnie zapamiętał.

– Na świecie panuje tendencja, by śpiewacy nie tylko zachwycali wokalnymi umiejętnościami, ale perfekcyjnie radzili sobie z zadaniami aktorskimi, a zwłaszcza mieli prezencję – mówi Izabella Kłosińska. – Jest moda na pięknych, młodych ludzi o modelowych sylwetkach. Mam nadzieję, że fachowcy, którzy zasiądą w jury, docenią przede wszystkim głosy, ale zdaję sobie sprawę, że będą się kierować własnymi kryteriami, szukając kandydatów do konkretnych ról na scenie.

O randze każdej takiej imprezy decydują jurorzy, ale także losy laureatów z przeszłości. W minionych 20 latach, w siedmiu edycjach Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki debiutowała obecna czołówka polskich śpiewaków. Efektowne kariery międzynarodowe zrobili przede wszystkim: Aleksandra Kurzak, bezapelacyjna triumfatorka z 1998 r., Mariusz Kwiecień (finalista z 1995 r.), a także rosyjski baryton Aleksiej Markow (zwycięzca z 2007 r.), występujący dziś w nowojorskiej Metropolitan, w Operze w Zurychu, w monachijskiej Staatsoper i Białorusin Władymyr Moroz (Grand Prix w 2004 r.), obecnie solista Teatru Maryjskiego w Sankt Petersburgu.

W ich ślady chcą iść inni. Chęć startu w tegorocznej edycji zgłosiła rekordowa liczba uczestników, nadeszło 330 zgłoszeń. Selekcji musiała dokonać specjalna komisja, która do udziału dopuściła 70 osób.

– Wszystkim staraliśmy się zapewnić wszechstronną pomoc w otrzymaniu materiałów muzycznych – mówi dyrektor konkursu moniuszkowskiego Beata Klatka. – Nasza rywalizacja różni się od innych, nie wystarczy nauczyć się sześciu arii, z którymi można jeździć po takich imprezach, my wymagamy także jednej arii z polskiej opery oraz dwóch polskich pieśni, w tym jednej skomponowanej przez Stanisława Moniuszkę. Dla zagranicznych uczestników są to zazwyczaj utwory kompletnie nieznane.

Tegoroczny konkurs jest odmienny od poprzednich: po raz pierwszy zabraknie zmarłej jesienią ub. roku Marii Fołtyn, jego pomysłodawczyni i niestrudzonej organizatorki. – Dzięki jej inicjatywie powstała możliwość eksponowania talentów i promocji naszej muzyki. To ona chciała, by konkurs ukazywał światu, co mamy najwartościowszego, dlatego w programie umieściła utwory innych kompozytorów: Karłowicza, Paderewskiego, Szymanowskiego, Lutosławskiego. Każdy, kto do nas przyjeżdża, zachowa potem w sobie cząstkę kultury polskiej – ocenia Waldemar Dąbrowski, dyrektor Opery Narodowej, która jest gospodarzem od trzeciej edycji w 1998 r.

Na pytanie, jakie korzyści z konkursu moniuszkowskiego może mieć Opera Narodowa, Beata Klatka odpowiada: – Może pozyskać ciekawych młodych wykonawców. Osobiście liczę również na to, że dzięki tej edycji oraz bezpośrednim transmisjom w Internecie, które przygotowaliśmy, zaczniemy budować życzliwą atmosferę dla śpiewania. Pokażemy alternatywę dla rozmaitych telewizyjnych show, gdyż konkurs dowodzi, że sztuką operową interesują się także ludzie młodzi.

Trzy etapy zmagań

W VIII Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki weźmie udział 36 kobiet i 32 mężczyzn z 18 krajów. Oprócz najliczniejszej ekipy polskiej rywalizować będzie dziesięciu wokalistów z Ukrainy, po trzech śpiewaków z Białorusi i USA, po dwóch – z Mołdawii i Rosji. Przedstawicieli mają ponadto: Bułgaria, Chiny, Francja, Gruzja, Izrael, Meksyk, Serbia, Szwajcaria, Uzbekistan, Węgry, W. Brytania i Włochy.

Konkurs rozpoczyna się w sobotę. W pierwszych dwóch etapach – do 14 maja – uczestnicy występują z pianistą, w finale 16 maja zaśpiewają z orkiestrą Opery Narodowej. Koncert laureatów odbędzie się dzień później.

Przewidziano po trzy nagrody, oddzielnie w kategorii głosów żeńskich i męskich. Zwycięzcy otrzymają po 10 tys. euro. —j.m.

– To trudna impreza, trzeba zaśpiewać nie tylko arie operowe, ale i pieśni, w dodatku polskich kompozytorów, których zdecydowana większość zagranicznych uczestników nie zna – mówi „Rz" Aleksandra Kurzak, prezydent odbywającego się co trzy lata od 1992 roku konkursu. – Jeśli więc ktoś decyduje się na przyjazd do Polski, mobilizuje go przede wszystkim skład jury. Młodzi chcą wiedzieć, co może im dać udział w tej rywalizacji. Czy przyjeżdżają, by dzięki niej sprawdzić się na tle innych, czy raczej oczekują, że zmieni ona coś w ich życiu.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"