Reklama

Off Festival - Festiwal Artura Rojka

Śląski festiwal zdominowały powroty legend i sentymentalne wycieczki. Najlepiej na tym wyszedł Zbigniew Wodecki - pisze Marcin Kube.

Aktualizacja: 05.08.2013 17:48 Publikacja: 05.08.2013 17:38

OFF Festival

OFF Festival

Foto: Off Festival

Zobacz galerię zdjęć

Reklama
Reklama

Festiwal Artura Rojka słynie nie tylko z różnorodności, ale również z tego, że wychwytuje artystów świeżych, na moment przed ich popularnością. W tym roku był niezwykle zapatrzony w przeszłość. Najważniejsze koncerty zagrali artyści, którzy wielkie sukcesy odnosili 15-20 lat temu, a dziś wracają w aurze legendy.

www.off-festival.pl

W piątkowy wieczór The Smashing Pumpkins brzmieli bez zarzutu. Jednak chłód i dystans lidera Billy'ego Corgana udzielił się publiczności i znieczulił ją na dobre wykonanie. W sobotę muzycy Godspeed You! Black Emperor budowali z narastających dźwięków monumentalne gitarowe kompozycje. Kanadyjska formacja powróciła w tym roku z nowym albumem po 10 latach ciszy. Podobnie jak My Bloody Valentine - Irlandczycy zaskoczyli wszystkich z dnia na dzień publikując w sieci nową płytę po wieloletnich perturbacjach. Ich niedzielny koncert wypełnił pole pod sceną główną jak żaden inny. Pod koniec zrobiło się jednak luźniej, bo dawka hałasu jaką zaserwował Kevin Shields z zespołem była trudna do zniesienia. Rozpoczęli mocno - dużo utworów z wielkiego albumu "Loveless" z 1991 r. Zza ścian gitar ledwo przebijały delikatne wokale. Można było ogłuchnąć albo znienawidzić wszelką muzykę. Koncertowe doznanie graniczne. Takich koncertów się jednak nie omija. My Bloody Valentine to ikona gitarowej muzyki, dla miłośników alternatywy zespół-fundament.

Festiwalowego banku nie rozbiły zagraniczne ikony. Czarnym koniem okazał się 63-letni Zbigniew Wodecki z akompaniującą mu grupą Mitch & Mitch. Wspólnie zaaranżowali na nowo płytowy debiut muzyka z 1976 r. Utwory zabrzmiały świeżo, rozbudowane instrumentalnie i wzbogacone chórkami. Wodecki był oszczędny w słowa, z początku wręcz stremowany. Mając do czynienia z młodą, wymagającą publicznością był skupiony i dopiero pod wpływem pozytywnego odbioru rozluźnił się i zaczął grać swobodnie. Sięgał po skrzypce, trąbkę i siadał do fortepianu. OFF-owa widownia odbiła zakładnika Opola i Lata z radiem, a ten z radością zrzucił więzy łączące go z "Pszczółką Mają". Świetnie brzmiały optymistyczne „Rzuć to wszystko co złe", czy przerobiona na bossanovę „Dziewczyna z konwaliami". Muzycy schodzili ze sceny gorąco oklaskiwani, a do końca dnia słychać było wszędzie podekscytowane komentarze. Szkoda byłoby gdyby z tej współpracy nie powstał żaden nowy album.

Reklama
Reklama

Również kolejnego dnia polscy artyści wypadli znakomicie. Wrocławski duet Skalpel słynie z samplowania polskiego jazzu, a także wybitnych kompozytorów - Pendereckiego, Lutosławskiego. W połączeniu z projekcjami wysmakowanych obrazów i fragmentów starych polskich filmów (obłędny taniec z "Salta" Tadeusza Konwickiego) ich występ zamienił się w audio-wizualną podróż do przeszłości.

Tak było na tegorocznym OFF Festival

Z odkryć ostatniego sezonu ściągnięto do Katowic fenomenalną kanadyjską grupę Austra z niezwykłą wokalistką - klasycznie szkoloną śpiewaczką biegającą i tańczącą po scenie niczym musicalowa aktorka.  Równie dobrze wypadła szwedzka grupa Goat, grająca krzyżówkę hipisowskiej psychodelii, muzyki etnicznej i gitarowego zgiełku. Występ urozmaicały kostiumy i maski muzyków. Całość wyglądała jak rockowa comedia dell'arte z domieszką pierwotnych rytuałów.

Z cyklu wspomnieniowego były też niedzielne występy polskich grup Super Girl & Romantic Boys oraz hip hopowej Molesty. Vieniu, Włodi i Pelson zagrali w całości płytę "Skandal" z 1998 r. Chociaż wielu festiwalowiczów różni wszystko od tamtych trzech dwudziestolatków z blokowisk na warszawskim Ursynowie, to nie przeszkadzało im jednak wykrzykiwać z raperami o "osiedlowych akcjach" i "xerobojach". Na pewno jest w tym trochę pozy i mody, ale to także świadectwo uniwersalności tej muzyki. Tęsknota za doświadczeniem muzycznym, ale także społecznym, które z różnych względów nas ominęło, jeszcze nigdy nie była tak odczuwalna.

The Smashing Pumpkins podczas tegorocznego OFF Festival

Reklama
Reklama

 

OFF Festival to nie tylko muzyka...

 

Zbigniew Wodecki na OFF Festival

Reklama
Reklama

Zobacz galerię zdjęć

Festiwal Artura Rojka słynie nie tylko z różnorodności, ale również z tego, że wychwytuje artystów świeżych, na moment przed ich popularnością. W tym roku był niezwykle zapatrzony w przeszłość. Najważniejsze koncerty zagrali artyści, którzy wielkie sukcesy odnosili 15-20 lat temu, a dziś wracają w aurze legendy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Reklama
Reklama