Marek Dusza z Saalfelden
Kilkadziesiąt zespołów, dwustu dziennikarzy i wielotysięczna publiczność ma latem w niewielkiej miejscowości w pobliżu Salzburga swoje jazzowe święto. Przez cztery dni sierpnia można bawić się tu przy lekkiej muzyce, nie tylko jazzowej, przy scenach plenerowych w mieście i na alpejskich halach, a wieczorem kontemplować awangardową muzykę w Centrum Kongresowym. Festiwal ma w tym roku swoją 34. edycję. Bywalcy i mieszkańcy czule wspominają początki imprezy odbywającej się na łące pod namiotem. Ten swoisty jazzowy piknik u podnóża alpejskich szczytów zmienił się w bardziej dystyngowaną imprezę. Nie osłabły ambicje organizatorów, by co roku sprowadzić do Saalfeden artystów i zespoły, które mają coś nowego i ciekawego do opowiedzenia. Oczywiście swoją muzyką.
Odważnym posunięciem było zaproszenie z Norwegii zespołu Polkabjorn & Kleine Heine Deluxe Edition. Młodzi muzycy, jak się okazało gruntownie wykształceni w skandynawskich akademiach muzycznych, przedstawili na plenerowej scenie popowy program z piosenkami folkowymi, których źródła były w Norwegii, Ameryce i... Austrii. Jodłowali tak perfekcyjnie, że publiczność biła brawo bez zastrzeżeń i bawiła się doskonale. A kiedy operowy śpiewak Hallvar Djupvik zaśpiewał „Granadę", najpierw wszyscy byli zaskoczeni jego pięknym głosem i poziomem wykonania, a potem owacjom nie było końca.
Sprawdzone, klezmerskie schematy pomogły międzynarodowej grupie Budzillus nawiązać łatwy kontakt z publicznością. Skoczne rytmy zachęciły do tańca i biegania pod sceną przede wszystkim dzieci. Bo scena plenerowa w Saalfelden przyciąga całe rodziny, a także emerytów. I ci najstarsi słuchacze wydają się osłuchani z muzyką synkopowaną.
Cztery intrygujące zespoły wystąpiły w piątkowy wieczór w Centrum Kongresowym. Młody austriacki pianista David Helbock w nieodłącznej czapeczce na głowie zaprosił do swojego kwartetu amerykańskiego saksofonistę Tony'ego Malaby, a w miejsce przeznaczone dla kontrabasisty - grającego na tubie Marcusa Rojasa. Tuba to instrument w jazzie niedoceniony. Jak bardzo, dowiódł tego kwartet Helbocka. Tuba przyciągała uwagę słuchaczy nie tylko basowymi, rytmicznymi pochodami, ale i efektownymi solówkami.