Reklama

Owacje dla polskiego skrzypka na Jazzfestival Saalfelden w Austrii

Kiedy na festiwalu jazzowej awangardy w austriackim Saalfelden Iiro Rantala String Trio z Adamem Bałdychem wykonało rozpoznawalny, melodyjny standard, zerwała się burza braw.

Publikacja: 25.08.2013 16:58

Owacje dla polskiego skrzypka na Jazzfestival Saalfelden w Austrii

Foto: rp.pl, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Marek Dusza z Saalfelden

To argument za różnorodnością, o jaką zabiegają organizatorzy takich imprez, ale i przejaw tęsknoty publiczności za melodiami, których współcześni jazzmani jakby unikali. Do położonego koło Salzburga Saalfelden ciągną przede wszystkim poszukiwacze nowych dźwięków i słuchają to muzyki, jakiej nie znajdą na innych festiwalach. Kiedy w sobotni wieczór fiński pianista Iiro Rantala zaintonował temat popularnej „Karawany" Juana Tizola i Duke'a Ellingtona, a po chwili dołączył do niego nasz młody skrzypek Adam Bałdych i chorwacka wiolonczelistka Asja Valcic, zrobiła się swobodna, prawdziwie jazzowa atmosfera.

Iiro Rantala String Trio z Asją Valcic i Adamem Bałdychem dało ostatnio kilka koncertów w Finlandii, a w październiku wejdzie do studia w Berlinie, by nagrać album dla ACT Music. Pod skrzydłami niemieckiej wytwórni kariera naszego skrzypka rozwija się bardzo obiecująco. Po wydaniu jego albumu „Imaginary Room" z grupą Baltic Gang i przyznaniu prestiżowej nagrodzie ECHO Jazz Award, Bałdych ma kalendarz pełen koncertów na wielu europejskich festiwalach. Jesienią ma trasę w Niemczech, a następnie w Kanadzie. Podczas koncertu String Trio w Saalfelden publiczność doceniła jego wirtuozerię i oryginalne brzmienie nagradzając solówki gorącymi brawami. Szczególnie te ekspresyjne w „Caravan" i zamykającej występ „Not Hard Score".

Każdy z prezentowanych na 34. Jazzfestival Saalfelden projektów mógłby zostać gdzie indziej uznany za awangardowy. Poza ramy współczesnego jazzu wykraczała „Ten Freedom Summers" trębacza Wadady Leo Smitha na połączone kwartety: jazzowy i klasyczny z dodatkiem harfy dla podniesienia walorów wizualnych. Iiro Rantala, który przed swoim koncertem zdążył na finał godzinnej kompozycji, powiedział później krótko: „Nigdy wcześniej nie słyszałem nic tak dziwnego".

Projekt „Big Rain" austriackiego trębacza Franza Hautzingera z ekspresyjnym japońskim gitarzystą Keiji Haino w intrygującym stylu połączył elektroniczne i akustyczne brzmienia. Hautzinger grał długie frazy kojarzące się muzyką Nilsa Pettera Molvaera i Jona Hassella. Znakomitą sekcję rytmiczną utworzyli: basista Jamaaladeen Tacuma i perkusista Hamid Drake. Największą atrakcją były jednak solówki japońskiego gitarzysty, który rzucał długimi, siwymi włosami na wszystkie strony, balansował na krześle, aż z niego spadł. Jego gry nie da się niczym porównać, a jedyne skojarzenie, to radykalny solowy album Pata Metheny'ego „Zero Tolerance For Silence", którego tytuł już sam wiele mówi o muzyce, jakiej można się spodziewać po Japończyku. Kiedy po koncercie pokazałem mu zdjęcie z rozwianym włosem, był bardzo zadowolony, że ktoś ten moment utrwalił.

Reklama
Reklama

Występ duetu Uri Caine/Han Bennink dowiódł, ze nie ma granic jazzowej improwizacji, a połączenie jej z performance'em stanowi dodatkową atrakcję. Holenderski perkusista wyszedł na scenę w swobodnym, sportowym stroju co już zwiastowało podobne podejście do muzyki. Fortepianowe akordy Uri Caine'a były tylko odpowiedzią na zaczepki pełnego inwencji Benninka, który grał na wszystkich elementach perkusji, a potem sięgnął po niewielki, okrągły stolik i na nim odegrał szaloną solówkę. W zdumienie wprawił wszystkich wkładając sobie jedną pałeczkę w usta, a uderzając drugą, wykorzystał głowę jako naturalne „pudło rezonansowe". Publiczność była wniebowzięta.

Wydarzeniem 34. Jazzfestival Saalfelden był solowy koncert Johna Medeskiego. Znany z tria Medeski Martin & Wood i projektów Johna Zorna wirtuoz organów, fortepianu elektrycznego i Mini-Mooga udowodnił, że jego koronnym instrumentem jest jednak fortepian. Jego występ był jedną wielką improwizacją, w którą wplatał ledwo zaznaczone motywy standardów.

Ciekawą koncepcję łączącą tradycyjne motywy żydowskie z rytmami afro-kubańskimi i jazzowymi przedstawiła 10-osobowa grupa Zion80 Jewish Afro Beat kierowana przez gitarzystę Jona Madofa.

Festiwal jazzowy w Saalfelden jest mekką wyrafinowanej publiczności, która przyklaśnie wszelkim ekstrawagancjom. Warto tu przyjechać, by poznać muzykę, której nie usłyszymy na innych imprezach tego typu.

 

 

Reklama
Reklama

Marek Dusza z Saalfelden

To argument za różnorodnością, o jaką zabiegają organizatorzy takich imprez, ale i przejaw tęsknoty publiczności za melodiami, których współcześni jazzmani jakby unikali. Do położonego koło Salzburga Saalfelden ciągną przede wszystkim poszukiwacze nowych dźwięków i słuchają to muzyki, jakiej nie znajdą na innych festiwalach. Kiedy w sobotni wieczór fiński pianista Iiro Rantala zaintonował temat popularnej „Karawany" Juana Tizola i Duke'a Ellingtona, a po chwili dołączył do niego nasz młody skrzypek Adam Bałdych i chorwacka wiolonczelistka Asja Valcic, zrobiła się swobodna, prawdziwie jazzowa atmosfera.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Reklama
Reklama