A jak pan podchodzi do interpretacji doszukujących się w powieści autora i jego doświadczeń?
Książkę oddaję do czytania i nie dam się zmusić do wzięcia odpowiedzialności za jej lekturę. Mogę być odpowiedzialny jedynie za swoje emocje. Sięgając po moją książkę, czytelnik „obsługuje" ją, mówiąc eufemistycznie, swoim własnym intelektem, doświadczeniem, wyobraźnią i wrażliwością. Dlaczego mam być zakładnikiem tego procesu? Pan czyta ją sobą i mierzy ją ze sobą. To już całkowicie pańska sprawa.
A więcej pan ostatnio pisze czy czyta?
Więcej piszę. To się przeplata: czytanie, pisanie, robienie filmów.
Jaka lektura ostatnio pana poruszyła?
„Dziennik" Jerzego Pilcha. Dawkowałem go sobie, żeby czytać jak najdłużej. W moim nieuregulowanym, bardzo zapracowanym życiu traktowałem to jako codzienny obowiązek.
Odnajduje pan w lękach Pilcha swój strach i obawy? Przed starością, zniedołężnieniem, śmiercią?
Zazdroszczę mu trwania przy rytuałach codziennych, przy powtarzaniu ich wbrew wszystkiemu. To jest jak mantra, jak modlitwa i najwyraźniej wiedzie ku oświeceniu.
Panu brakuje konsekwencji?
Czasu i... konsekwencji. Ulegam. Buduję, zarabiam, uczę studentów w szkole filmowej. Mam 2,5-letnią córeczkę. Drugą 23-letnią w Londynie na studiach. To świat wielu obowiązków, zza których ledwo mnie widać. Czasem jednak wpadnę na chwilę do Warszawy, spojrzę na ludzi bardziej zajętych i wtedy przechodzi mi ochota na narzekanie.
Sylwetka
Jan Jakub Kolski (ur. 1956 r. we Wrocławiu) – operator i reżyser filmowy, autor opowiadań i powieści.
Twórca filmów „Jańcio Wodnik" (1993), „Historia kina w Popielawach" (Złote Lwy na festiwalu w Gdyni w 1998), „Pornografia" (2003), „Jasminum" (2006) oraz „Wenecja" (2010). W 2014 r. roku zaplanowane są premiery jego dwóch nowych filmów: „Zabić bobra" (7 marca) oraz „Serce, serduszko i wyprawa na koniec świata" (na jesieni). W 2012 r. ukazała się jego powieść „Egzamin z oddychania", a ostatnio „Dwanaście słów" (Wyd. Wielka Litera). Jej akcja rozgrywa się na PRL-owskiej prowincji pod koniec lat 60. To historia namiętności dorastającego w Afryce 50-letniego Fryderyka i 31-letniej Marianny, która po opuszczeniu klasztoru zamieszkuje u niego. Fryderyk – genialny muzyk, milczący i surowy – żyje w cieniu śmierci polskich rodziców w Afryce. Marianna przybiera cudze tożsamości z lęku przed prawdą o sobie. Obydwoje poszukują bliskości, ale wciąż ranią siebie i bliskich.
mku