Już w sobotę 8 lutego Anthony Strong zaśpiewa akompaniując sobie na fortepianie w Fabryce Trzciny. W niedzielę zagra w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej. Ten koncert będzie transmitowany na antenie Trójki. W poniedziałek 10 lutego wystąpi w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, a dzień później w Synagodze pod Białym Bocianem we Wrocławiu. Artysta promować będzie album „Stepping Out" wydany w 2013 r. przez francuską wytwórnię Naive, która wcześniej odkryła talenty m.in. Adele, Carli Bruni i Katie Melui.
Anthony Strong jest porównywany do innego brytyjskiego wokalisty i pianisty Jamiego Culluma. Podbonie jak on sam pisze sobie piosenki, śpiewa i gra na fortepianie. Nie jest natomiast tak ekspresyjny, jego styl bliższy jest Mattowi Duskowi, popularnemu w Polsce wokaliście z Kanady. Wszystkim wymienionym śpiewakom patronuje ten największy głos wszech czasów - Franka Sinatry. Od niego Anthony Strong zapożyczył epicki styl, w swoich piosenkach opowiada historie tak sugestywnie, że stają się naszymi. Śpiewa przy tym w swobodny, wręcz naturalny sposób.
Brytyjski wokalista, pianista i autor piosenek ukończył Royal Academy of Music oraz The Guildhall School of Music and Drama. Już na studiach był muzykiem sesyjnym, akompaniował m.in. Charlotte Church, Michaelowi Boltonowi i Jocelyn Brown, występował w programach telewizyjnych. W 2009 r. wydał swój debiutancki album „Guaranteed!", na który napisał oryginalny repertuar. Jedynym standardem był utwór „I Won't Dance". Przychylne recenzje zachęciły go do dalszej pracy nad własnymi piosenkami. Występował przed gwiazdą wieczoru Chrisem Bottim w roli supportu. Zagrał też rolę Jerry Lee Lewisa w wystawianym na West Endzie musicalu „Million Dollar Quartet". W tym czasie nagrał krótki album, tzw. epkę „Delovely" (2011) z czterema standardami i jedną własną piosenką.
Podpisanie kontraktu z wytwórnią Naive pozwoliło mu na nagranie albumu o wyrafinowanym brzmieniu z udziałem znakomitych muzyków: australijskiego trębacza Jamesa Morrisona, brytyjskiego saksofonisty Nigela Hitchcocka, perkusisty Sebastiana De Kroma i kontrabasisty Toma Farmera. Aranżacje rozpisał na sekcję instrumentów dętych i smyczki. Napisał kilka własnych kompozycji i sięgnął po ulubione standardy. Pierwsze w Polsce koncerty przybliżą nam artystę, który z pewnością zasługuje na uwagę i szersze uznanie.