Perkusista The Police Stewart Copeland również rozpoczął wtedy swoją indywidualną karierę jako kompozytor muzyki filmowej, a także m.in. opery „Electric Saintabout” o życiu Nikoli Tesli z libretto Jonathana Moore’a. Miała ona premierę w Deutsches Nationaltheater Weimar w 2021 r., dlatego dyrektor teatru i Kunfest Weimar Rolf C. Hemke ma ułatwiony dostęp do muzyka. On zaś, niezwykle energiczny i ekspansywny, miał prawo zacząć koncert w Weimarhallenpark, tuż obok muzeum grupy Bauhaus, stwierdzeniem: – Weimar jest dla mnie miejscem szczególnym, ponieważ przygotowując się do premiery własnej opery, chodziłem śladami Wolfganga Goethego, Fryderyka Schillera, Franciszka Lista, Ryszarda Wagnera i Ryszarda Straussa. Czułem się nimi wszystkimi.
Nowe wersje The Police
Perkusista wystąpił z towarzyszeniem Phiharmonisches Orchester Altenburg Gera, a przywiózł też swój rockowy zespół z trzema znakomitymi wokalistkami, wykonującymi partie Stinga. Sam tytuł koncertu „The Police deranged for orchestra” to dwuznaczna gra słów: może oznaczać zmianę aranżacji, ale też szalone czy obłąkane wręcz wykonanie. Perkusista żartował, że za plecami Stinga robi w jego piosenkach bałagan, ale była to kokieteria.
Z pewnością zmienił nie do poznania „Roxanne”, rozpoczynając jednak od „Demolition Man” i „King of Pain”. Największe zaskoczenie wywołała niemająca statusu hitu jak „Every Breath You Take” wyliczanka „Murder by Numbers”. Orkiestra podkreśliła zwariowaną dynamikę kompozycji. Copeland komplementował też swoich kolegów z zespołu, nazywając Stinga geniuszem, choć czasami pozwalał sobie na żarty z niego. Nazywał go autorem niezwykle złożonych tekstów, zwłaszcza gdy ich część opierała się na reggae’owych zaśpiewach „i-o”. Często wychodził ze swojej roli: „The Bed’s Too Big Without You” zagrał na gitarze, dyrygował własną kompozycją „The Equaliser Busy Equalising”. Żartował też, że wśród filharmoników z Gery jest Franciszek List, a skrzypków namawiał do mocnego rockowego grania i rozbijania instrumentów. Być może nadużyli strun, bo „Message in a Bottle”, „Can’t Stand Losing You” i „Every Little Thing She Does Is Magic” brzmiały wyjątkowo mocno.
W dziedzinie teatru dramatycznego taką propozycją był spektakl „C jak czaszka” w reżyserii i z udziałem słynnego Roberto Ciulli i nie mniej słynnej Evy Mattes. Znamy ją za kreacje w filmach Wernera Fassbindera i Wernera Herzoga, m.in. w „Stroszku”, czy „Woyzecka”, gdzie zagrała Marię, a była także życiową partnerką reżysera. Ciulli, założyciel wpływowego Theatre an der Ruhr w Mühlheim, który ma dziś już 90 lat, czego po aktorze nie widać – stworzył z Mattes kameralny, ale wstrząsający spektakl oparty na sztuce Navida Kermani. Jednym z wątków są niemieckie zbrodnie kolonialne w Tanzanii. Wnuk niepokornego wodza ludu Chagga opłakuje go i jego towarzyszy broni, których niemieccy kolonialiści pozbawiali głów, zastraszając tubylców. Głowy zabrali do Niemiec, by użyć je w badaniach mających wykazać wyższość nad Afrykańczykami.
To historia z początku XX w., przypominająca prapoczątki rasizmu, który zakończył się nazizmem. Kermani drwi z dzisiejszej polityki odszkodowań i próby pojednania spadkobierców katów z rodzinami ofiar, bo nie wszystko da się załatwić pieniędzmi. Tanzańczycy domagają się oddania głów swoich bliskich, jak kiedyś antyczna Antygona wydania ciała zamordowanego brata. W zbiorach Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego przechowywanych jest około 5500 odciętych głów, a w całych Niemczech takich czaszek ma być aż 20 tysięcy.