Ich ubiegłoroczne spotkanie na festiwalowej estradzie w Salzburgu stało się wydarzeniem na długo, nim Daniel Barenboim usiadł przy fortepianie, a Anna Netrebko wyciągnęła nuty. A potem, po koncercie, wszyscy rozpływali się w zachwytach.

Teraz możemy się przekonać, jak w Salzburgu było naprawdę. Ukazała się płyta z zapisem spotkania najbardziej rozreklamowanej gwiazdy operowej dekady oraz muzyka, którego działalność – artystyczna i polityczna – od dawna wzbudza zainteresowanie świata. Anna Netrebko umieściła w programie pieśni kompozytorów rosyjskich, Daniel Barenboim zadowolił się skromną rolą akompaniującego jej partnera.

Zapracowana w operze Netrebko nie ma za wiele czasu, by się zajmować wokalną liryką, gatunkiem trudnym i wymagającym innych umiejętności niż teatr. W Salzburgu zaśpiewała to, co zna niemal od dziecka: pieśni Rimskiego-Korsakowa i Czajkowskiego. Czuje oczywiście świetnie klimat tej muzyki, rozumie poetyckie teksty, ale od artystki tej klasy należy wymagać interpretacji znacznie bogatszej w niuanse.

Śpiewając zróżnicowane w nastrojach rosyjskie liryki, Anna Netrebko ukazuje piękno głosu, ale świat zna go już od lat. Niczego więcej nie otrzymujemy. Jak zaś aktualnie gra na fortepianie dyrygent Daniel Barenboim, mogliśmy się przekonać podczas jego lutowego występu chopinowskiego w Warszawie. Tym razem wypadł lepiej, ale też i zadanie miał łatwiejsze.

Gdyby ktoś z okładki zdjął nazwiska wykonawców, te nagrania nie zwróciłyby uwagi świata. Ale skoro płytę firmuje Netrebko z Barenboimem, już stała się bestsellerem.