Na czym polega taka praca po drugiej stronie?
Trzeba obserwować potrzeby lokalne i odpowiadać na nie. Okazywało się np., że potrzebni są animatorzy wolnego czasu w domach dziecka albo osoby, które zorganizują festyn na rzecz bezdomnych zwierząt. Jako koordynator wolontariatu nawiązywałam kontakt z innymi tego typu placówkami, nowym ochotnikom wyjaśniałam, czym jest wolontariat. Teraz jest trochę inaczej, mamy coraz więcej ludzi chętnych do pracy. Jeszcze trzy lata temu do Centrum Wolontariatu w Warszawie zgłaszało się ok. 300 chętnych do pomocy rocznie, a teraz tylu zgłasza się w ciągu dwóch miesięcy.
Co robi dyrektor Centrum Wolontariatu?
Ostatnio pracowałam przy akcji skierowanej do młodzieży, promującej wolontariat jako pewien styl życia. To była akcja „Pomaganie wzmacnia” z udziałem naszego strongmana Mariusza Pudzianowskiego. W spotach telewizyjnych i reklamach w gazetach przekonywał młodych ludzi, że praca wolontariusza jest czymś atrakcyjnym. Obecnie pracuję przy projekcie „Wolontariat – pierwszy krok na rynek pracy” sfinansowanym ze środków Unii Europejskiej. Ma on pokazać, że wolontariat może być nie tylko misją, ale też sposobem aktywizacji grup społecznych. W tym projekcie pokazujemy koordynatorom z innych placówek, że dla osób wykluczonych czy zagrożonych wykluczeniem społecznym wolontariat może być pierwszym krokiem na rynek pracy. To także próba aktywizacji zawodowej osób bezrobotnych czy mam wracających z urlopów wychowawczych. Motywujemy ich do wyjścia z domu i aktywności, co potem pozwala im się łatwiej odnaleźć na rynku pracy.