Tak naprawdę bowiem to nie Fryderyk Chopin, lecz holenderski dyrygent Frans Brüggen ze swą Orkiestrą XVIII Wieku stał się bohaterem koncertów w 2005 roku. Ale też przygotował nie lada atrakcję – dziewięć symfonii Ludviga van Beethovena. Ukazał, jak zmieniał się styl i rozwijał talent kompozytora, a wyobraźnia nakazywała mu przełamywać stare kanony.
Interpretacje holenderskiego dyrygenta, choć oparte na głębokiej analizie, tętniły życiem, pulsowały emocjami, zachwycały rozmaitymi detalami. Taki Beethoven pozbawiony jest patosu, a ponieważ instrumenty z epoki, których używa orkiestra, brzmią delikatniej, dostrzec więc można było każdy najdrobniejszy szczegół muzyki. Zachwycająca była plastyczność brzmienia, ale i interpretacyjna mądrość Fransa Brüggena.
Ogromne powodzenie tych wieczorów zadecydowało, z pewnością, że Orkiestra XVIII Wieku stała się zespołem-rezydentem festiwalu, przede wszystkim jako zespół towarzyszący pianistom w utworach na fortepian z orkiestrą Chopina. Te interpretacje stały się ozdobą serii płytowej z kompletem utworów kompozytora wykonywanych na instrumentach z epoki, którą wydaje Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Na festiwalu Frans Brüggen stara się jednak dodać coś od siebie, na przykład wspaniale zagraną przez jego zespół symfonię c-moll „Wielką” Schuberta w 2007 roku.
Artystyczną konkurencję ma jednak każdego roku coraz mocniejszą. Tak było już podczas drugiej edycji festiwalu, która zyskała podtytuł „Od Mozarta do Gulda”, konfrontując przy okazji różne generacje i style wykonawcze. Wystąpił zatem 72-letni Fou Ts’ong, legenda światowej pianistyki i znakomity jak zawsze Garrick Ohlsson. Piękny recital chopinowski dał Rafał Blechacz, ale absolutnym wydarzeniem 2006 roku stał się przyjazd Marthy Argerich.
Pozyskać tę artystkę jest ogromnie trudno. I tym razem zmieniała daty, programy, ale w końcu zjawiła się na estradzie Filharmonii Narodowej. Najpierw pokazała się w towarzystwie braci Guldów – Paula i Rico, synów wielkiego wirtuoza Friedricha Guldy, który był jej profesorem. Ze znacznie młodszymi partnerami pokazała, że nawet tak błahy utwór jak koncert F-dur na trzy fortepiany, napisany przez Mozarta dla hrabiny Londron i jej dwóch córek, może mieć ogromny urok.