Takiego wydarzenia nie ma ani w Europie, ani na świecie. Odbywający się od 4 do 12 lipca czwarty Brave Festival to nie tyle prezentacja ginących kultur, ile próba ich ocalenia. Jest przedsięwzięciem artystycznym, społecznym i charytatywnym. – Nie szukam aktorów, pieśniarzy czy muzyków. Szukam ludzi, którzy są żywą tradycją, zaznaczają swoje korzenie, praktykują obyczaje – mówi „Rz” twórca festiwalu Grzegorz Bral. – Od 30 lat zajmuję się archeologią teatru, badam jego źródła. W Afryce teatr jest wszędzie. Nie różni się od rytuału, nigdy nie został oddzielony od życia rodzinnego, polityki, seksualności czy przyrody. To, co pokażemy publiczności, nie będzie sztuką, ale cytatem z innej cywilizacji.
Do Wrocławia przyjadą tancerze breakdance z Ugandy. Trzech chłopaków w 2006 r. stworzyło warsztaty, na które przyjść mógł każdy. Dziś mają 300 uczniów w całym kraju: sieroty, dzieci ulicy, nastolatki z ośrodków opiekuńczych. Są wśród nich ofiary porwań rebeliantów, nastolatki osierocone z powodu AIDS. Taniec daje im wiarę, że coś potrafią. Pozwala też dobrze się bawić z innymi – to ważna lekcja w społeczeństwie rozdzieranym konfliktami.
Wojownikami byli kiedyś koczownicy z Nigru, ich przodkowie siłą nawracali sąsiednie ludy na islam. Do dziś plemię Fula pozostaje w ruchu, bo pasterze wierzą, że to zapewnia zdrowie. W „repertuarze” mają poezję, taniec i pieśni poświęcone dobrym plonom, ślubom, porze deszczowej, a także pomagające uwodzić kobiety, wychwalając ich piękne, smukłe szyje. Niezwykłą drogę przeszła grana na bębnach muzyka kobiet z Tanzanii. Pierwotnie towarzyszyła obrzędowi ich obrzezania, dziś jest wykonywana w kościołach. Organizatorzy Brave wysłali im zaproszenie. Oto, co otrzymali w odpowiedzi: „To pięknie, że interesują was zanikające tradycje, ale chcę wam powiedzieć, że giną nie tradycje, lecz ludzie. Czy interesuje was los 600 dzieci, których rodzi-ce umarli w zeszłym roku na AIDS? Czy moglibyście zrobić z nami projekt, w którym muzyką i tańcami opowiemy okolicznym plemionom, jak się chronić przed AIDS?”.
W Afryce teatr jest wszędzie. Nie różni się od rytuału, nigdy nie został oddzielony od codzienności
– Oczywiście będziemy współpracować. Przygotowałem już wniosek o grant do MSZ, jeśli tam go nie dostanę, pójdę do UNICEF. Kultura może ratować – mówi Bral. – Nie tylko pokazujemy ludzi żyjących na marginesie świata. Mam nadzieję, że uda się im pomóc.