Reklama

Upiór Iron Maiden

Już 1,3 mln fanów Iron Maiden obejrzało w tym roku koncert "Somewhere Back In Time". W czwartek na Stadionie Gwardii wysłucha go kolejne 25 tysięcy. Odśpiewają "Sto lat!" wokaliście Bruce'owi Dickinsonowi, który skończy u nas 50 lat

Aktualizacja: 05.08.2008 20:00 Publikacja: 05.08.2008 19:57

Upiór Iron Maiden

Foto: Materiały Organizatora

Upiór ma krwawo-żółte oczy, jego włosy stoją dęba w pełni księżyca.

W kolejnym ujęciu kościotrup szczerzy kły, ściskając zakrwawioną siekierę. Zamachuje się na nas krogulczymi paznokciami. Po krwawych ekscesach trafił do mrocznej celi i szarpie pętające go łańcuchy. Potem zmienił się w majestatyczną mumię i tronował na tle egipskiej piramidy, zaś w czasie rewolucji komputerowej przeistoczył się w groźnego cyborga. W czasie wojny irackiej prowadził żołnierzy do ataku. Tak zmieniał się Eddie, maskotka Iron Maiden znana z albumów zespołu, który nazwę zawdzięcza średniowiecznemu narzędziu tortur.

Można było się nie dziwić, że na początku lat 80., gdy grupę tworzyli 20-latkowie, zaś na koncerty przychodziły nastolatki, upiór był tak samo ważny w karierze muzyków, jak ich piosenki. Ale po latach kult Eddiego musi wywoływać ironiczny uśmiech – świadczy o zdziecinnieniu naszej kultury, fascynacji śmiercią i złem.

Oczywiście, w oswojonym, popowym wcieleniu, co dziwi już mniej, bo ludzie zawsze lubili się straszyć. Iron Maiden, którzy na tle innych rockowych gwiazd są niezwykle spokojnymi dżentelmenami, zrobili z tego widowisko. Wypożyczyli maskotkę do gry komputerowej, ale najbardziej żywotne jest jej sceniczne wcielenie, gdy występuje na tle muzyków jako gigantyczna marioneta.

Obecne tournee Iron Maiden nawiązuje do "World Slavery Tour" z lat 1984 – 1985. Dla polskich fanów rozpoczęło się na warszawskim Torwarze.

Reklama
Reklama

Tu Iron Maiden zorganizowali próbę generalną przed premierą show na Zachodzie. Teraz Brytyjczycy grają największe przeboje skierowane do fanów, którzy kochają rodzaj gotyckiej opery i monumentalizm ocierający się o kicz.

Muzycy, w przeciwieństwie do ruchliwych i rozbrykanych rówieśników z Ac/DC, którzy reprezentują rockandrollowy odłam heavy metalu, zachowują się na scenie statycznie, podobnie jak Eddie. Ich wpływu na gatunki oparte na ciężkim, gitarowym brzmieniu nie da się przecenić. To mistrzowie Metalliki. Wiele utworów to zwarte rockowe dziełka, np. "Number of the Beast".

Muzykom nie można też odmówić erudycji. Jeden z najsłynniejszych tematów "The Rime of the Ancient Mariner" zaczerpnęli z poematu Samuela Taylora Coleridge'a, wielkiego angielskiego romantyka. "2 Minutes to Midnight" nawiązuje do "Bulletin of the Atomic Scientists", którego autorzy po eksperymentach z bronią jądrową w ZSSR i USA w latach 50. ustawili swój symboliczny zegar na godzinę 11.58.

"Aces High" opowiada o pierwszej walce RAF z Luftwaffe podczas bitwy o Anglię. Na koncertach poprzedza ją wojenna wypowiedź Winstona Churchilla.

Grupa zaczynała tournee, podróżując na pokładzie wyczarterowanego boeinga z sylwetą Eddiego na ogonie. Korzystający z niego na co dzień Afrykańczycy przestraszyli się złych mocy i emblemat zamalowano. Ale w Warszawie upiór będzie na scenie grał główną rolę.

I jeśli koncert potraktuje się jak wyprawę do wesołego, rockandrollowego miasteczka – może przynieść frajdę. Niektórzy z fanów mogą liczyć, że "Heaven Can Wait" zaśpiewają na scenie wraz z zespołem.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama