Uczmy się od Anglików

Wratislavia Cantans. Brytyjski szef festiwalu wybrał w tym roku przede wszystkim muzykę swych rodaków, ale sukces koncertu inauguracyjnego zawdzięcza polskiemu dyrygentowi Jackowi Kaspszykowi

Publikacja: 06.09.2008 01:57

Jacek Kaspszyk dyryguje koncertem inauguracyjnym Wratislavia Cantans

Jacek Kaspszyk dyryguje koncertem inauguracyjnym Wratislavia Cantans

Foto: Rzeczpospolita, BS Bartek Sadowski

– Muzykę brytyjską nazbyt często traktowano z lekceważeniem jako dziwaczą albo uznawano za sztukę drugiej kategorii – uważa Paul McCreesh, dyrektor artystyczny Wratislavia Cantans. – A jednak w czasach renesansu, baroku i w XX w. nasza muzyczna spuścizna jakością nie ustępowała żadnej innej.

Postanowił udowodnić to we Wrocławiu. Na inaugurację 43. edycji festiwalu wybrał „Sen Gerontiusa” Edwarda Elgara, dzieło, które zapoczątkowało XX-wieczną historię brytyjskiej muzyki, a jest mało znane w Polsce. I doskonale nadaje się na wielką imprezę, bo wykonanie tak monumentalnego oratorium wymaga zaangażowania potężnej orkiestry, gigantycznych chórów oraz trójki solistów. Do tego – muzyka wprowadza słuchacza w świat dobrze mu znany. Nic dziwnego, że czwartkowy koncert we wrocławskiej katedrze św. Marii Magdaleny bardzo się podobał.

Elgar odwołuje się często do mistycznej żarliwości dramatów Wagnera czy dokonań najlepszych twórców XIX-wiecznej symfoniki. Gdyby 100 lat temu któryś z naszych kompozytorów stworzył podobne oratorium, do dziś wypominalibyśmy mu zapożyczenia. Brytyjczycy natomiast wprowadzili Elgara do grona sław europejskiej muzyki. Powinniśmy zatem uczyć się od nich, jak bez kompleksów promować własnych artystów.

Nie miejmy zresztą za złe Elgarowi, że korzystał z dobrych, ale cudzych wzorów. Stworzył utwór własny i na swój sposób wyjątkowy. Trzeba jednak artysty, który dostrzeże wartości trwającego 100 minut misterium opowiadającego o przedśmiertnej wędrówce ludzkiej duszy na spotkanie z Najwyższym i znajdującej na koniec swe miejsce w zaświatach. Takim artystą okazał się we Wrocławiu Jacek Kaspszyk.

Dzięki niemu muzyka Elgara, zachowując rygor formy, zyskała metafizyczny wymiar. Dyscyplina połączyła się bowiem z bogactwem emocji. Pięknie brzmiały wielogłosowe anielskie chóry w wykonaniu zespołów Polskiego Radia z Krakowa, Filharmonii Wrocławskiej oraz brytyjskiego Hallé Choir. Szczególnie jednak urzekało bogactwo barw w grze orkiestry Filharmonii Wrocławskiej, ale też po kilku latach pracy Jacek Kaspszyk nie tylko ją odmłodził, ale – co ważniejsze – wprowadził na nowy, zdecydowanie wyższy poziom. Wyrazistą koncepcję dyrygenta uzupełniła zaś trójka brytyjskich śpiewaków: Jane Irwin, Allan Clayton i Jonathan Lemalu.

Wrocławski festiwal nie chce być imprezą elitarną, dlatego w tę sobotę zaprasza na otwarty dla wszystkich wielki plenerowy koncert oraz pokaz sztucznych ogni na Ostrowiu Tumskim. Ale i tym razem Paul McCreesh nie odstąpił od programowej koncepcji. Obok arii z oper Haendla będzie „Muzyka na wodzie” oraz „Muzyka sztucznych ogni”, którą kompozytor napisał tak, by najefektowniej zabrzmiała w plenerze.

Większość wieczorów Wratislavia Cantans, która potrwa do następnej niedzieli, będzie jednak zdecydowanie bardziej kameralna. Podczas 40 koncertów, które jak zwykle odbywają się nie tylko we Wrocławiu, ale i w wielu innych miastach Dolnego Śląska, dominować będzie brytyjska specjalność – renesansowa i barokowa muzyka wokalna. Od lat z sukcesem prezentuje ją na świecie Paul McCreesh ze swoim zespołem Gabrieli Consort & Players. Będzie także sporo Bacha w wykonaniu Amsterdam Baroque Orchestra Tona Koopmana.

By zaś tegoroczna edycja nie popadła w muzyczną monotonię, dodano do programu utwory współczesne kolejnego Brytyjczyka, Jamesa MacMillana. Największym jednak wydarzeniem może stać się zapowiedziane na poniedziałek prawykonanie „Pasji według św. Marka”, którą dla Wratislavia Cantans właśnie skończył pisać Paweł Mykietyn.

Dokładny program festiwalu www.wratislavia.art.pl

– Muzykę brytyjską nazbyt często traktowano z lekceważeniem jako dziwaczą albo uznawano za sztukę drugiej kategorii – uważa Paul McCreesh, dyrektor artystyczny Wratislavia Cantans. – A jednak w czasach renesansu, baroku i w XX w. nasza muzyczna spuścizna jakością nie ustępowała żadnej innej.

Postanowił udowodnić to we Wrocławiu. Na inaugurację 43. edycji festiwalu wybrał „Sen Gerontiusa” Edwarda Elgara, dzieło, które zapoczątkowało XX-wieczną historię brytyjskiej muzyki, a jest mało znane w Polsce. I doskonale nadaje się na wielką imprezę, bo wykonanie tak monumentalnego oratorium wymaga zaangażowania potężnej orkiestry, gigantycznych chórów oraz trójki solistów. Do tego – muzyka wprowadza słuchacza w świat dobrze mu znany. Nic dziwnego, że czwartkowy koncert we wrocławskiej katedrze św. Marii Magdaleny bardzo się podobał.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"