[b]Do sklepów trafił właśnie Twój trzeci solowy album – „Caminho”. Jak należy rozumieć ten tytuł?[/b]
[b]Dorota Miśkiewicz:[/b] W języku portugalskim „Caminho” oznacza drogę. Chodzi o drogę w każdym tego słowa znaczeniu. Może to być droga życiowa lub droga muzycznego rozwoju. Przede wszystkim jednak poprzez użycie portugalskiego słowa chcieliśmy zwrócić uwagę słuchaczy na brazylijskie inspiracje, z których czerpaliśmy przy tworzeniu tego materiału.
[b]Na nowej płycie pokazujesz zupełnie nowe muzyczne oblicze. To próba zerwania z jazzową przeszłością?[/b]
Aż tak mocno zrywam z jazzem? Wydaje mi się, że tak naprawdę dopiero teraz powracam do tego nurtu. Jestem bliżej jazzu i piosenki niż kiedykolwiek wcześniej. Z jednej strony „Caminho” ma jazzowe brzmienie. Grają na niej jazzowi muzycy i jest ona bardziej akustyczna niż poprzednia płyta.
Z drugiej strony te piosenki, mimo że brzmią szlachetniej, są bardziej przystępne niż na pierwszej płycie („Pod rzęsami”,2005 r. – przyp. AD).