Reklama

Cywilizacja „Przekroju”, którą utłukła telewizja

Bardzo rzadko doktoraty czyta się z nieprzymuszonej woli. Ja pracę Justyny Jaworskiej „Cywilizacja »Przekroju«. Misja obyczajowa w magazynie ilustrowanym” przeczytałam dobrowolnie w dwa dni

Publikacja: 25.06.2009 01:40

Justyna Jaworska, cywilizacja „przekroju”, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa, 2009

Justyna Jaworska, cywilizacja „przekroju”, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa, 2009

Foto: Rzeczpospolita

Książka jest dociekliwym, ale w żadnym miejscu nie nudnym zbiorem esejów, które opowiadając o kultowym tygodniku „Przekrój”, opowiadają o kulturze i stylu życia wczesnej PRL. Autorka, adiunkt w Instytucie Kultury Polskiej UW, jest badaczką obyczajów, kultury popularnej, prasy ilustrowanej. Młodą (ur. 1975) i świetnie piszącą.

Użyłam słowa „kultowy”, którego nie lubię, bo jest nadużywane, ale ono do dawnego „Przekroju” pasuje (ten dzisiejszy z protoplastą nie ma nic wspólnego poza nazwą).

Dawny, krakowski „Przekrój” czytali inteligenci i porozumiewali się Bęcwalskim, Fafikiem, profesorem Filutkiem. Gotowało się jedno danie Jana Kalkowskiego, rozwiązywało zagadkę kryminalną, uczyło zachowania przy stole od Jana Kamyczka, czyli Janiny Ipohorskiej. Jako dziecko w niedzielę byłam wysyłana do kiosku, gdzie w teczce czekał „Przekrój”. Nowy numer najpierw czytaliśmy w domu, po czym szedł do sąsiadów. Pismo wychodziło w nakładzie od 250 do 450 tysięcy, a każdy egzemplarz miał wielu odbiorców.

Ojcem założycielem (przez przypadek, bo redagować miał go Jerzy Putrament) był Marian Eile. Prowadził go aż do roku 1969, gromadząc zespół, jaki trudno dziś sobie wyobrazić. Konstanty Ildefons Gałczyński, Sławomir Mrożek, Melchior Wańkowicz, Czesław Miłosz, Jerzy Waldorff, Leopold Tyrmand, Ludwik Jerzy Kern – to niektórzy współpracownicy. Ilustratorzy i graficy: Lengren, Ha-ga, Daniel Mróz i sam Marian Eile. Modę prowadziła Barbara Hoff, Jan Brzechwa był pierwszym w powojennej prasie recenzentem kulinarnym.

Określenie „cywilizacja »Przekroju«” wymyślił Gałczyński. Ale „misja cywilizacyjna” nie dokonywała się łopatologicznie, tylko z dystansem, ironią, przekorą. A trzeba było inteligencji, żeby w latach 1949 – 1955 sabotować stalinowskie ukazy. Wtedy nawet kuchnia i moda były tematami politycznymi.

Reklama
Reklama

Pod koniec lat 60. Gomułka zaczął wietrzyć „wrogie miazmaty” i zażądał, żeby „wyciągnąć konsekwencje” wobec prasy „niezaangażowanej”. Eile złożył rezygnację. Potem tygodnik zaczął tracić wenę twórczą. Jak to określiła Agnieszka Osiecka: „»Przekrój« utłukła telewizja. Dział rozrywkowy telewizji w latach 70. całkowicie przejął, a następnie strywializował »Przekrojową« koncepcję salonu. Huk i łomot wydobywające się z przemysłowego blichtru telewizji do cna zagłuszyły i ukatrupiły amatorski gwarek saloniku »Przekrojowego«” – pisała poetka.

Ciekawe, co Osiecka powiedziałaby o „Tańcu z gwiazdami”.

[i]Justyna Jaworska, cywilizacja „przekroju”, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa, 2009[/i]

Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama