Reklama

Obiecujący taniec debiutantów

Polski Balet Narodowy - Pierwsza premiera, choć skromna, pokazuje jednak, że rodzi się zespół, jakiego dotąd nie było

Publikacja: 29.06.2009 00:56

Na zakończenie sezonu Opera Narodowa zaprosiła widzów na „Creations”. Składankowy spektakl miał podtytuł: „warsztat choreograficzny”, sugerujący, że oglądamy coś, co jest raczej próbą, ćwiczeniem, a nie w pełni artystycznym widowiskiem. A jednak takiego przedsięwzięcia nie oglądaliśmy od wielu lat.

Krzysztof Pastor, który dwa miesiące temu został szefem Polskiego Baletu Narodowego utworzonego z zespołu baletowego warszawskiej Opery, zapowiedział, że chce dać szansę młodym choreografom.

Podobne deklaracje składali przed nim inni dyrektorzy, on jako pierwszy zamiar ten zaczął realizować. W następnym sezonie ma się bowiem odbyć premiera „Creations 2”.

W podobny sposób działają wszystkie zespoły liczące się w świecie. Ważne premiery przygotowują tam wybitni twórcy, dla debiutantów są spektakle warsztatowe. Kto się sprawdzi, zyskuje możliwość zrealizowania całego własnego przedstawienia. Ta zasada nie obowiązuje jednak w naszym kraju (z wyjątkiem Polskiego Teatru Tańca). Nic dziwnego, że rodzima choreografia od dawna znajduje się w stanie głębokiego kryzysu, a młodym artystom pozostawało tworzenie własnych półamatorskich grup.

Warszawskie „Creations” pozwala mieć nadzieję, że ta sytuacja wreszcie się zmieni. Ta premiera była przełomowa także z innego względu. W całości przygotowali ją sami tancerze, z których tylko niektórzy pojawili się na scenie. Pozostali wzięli na siebie (społecznie) wszystkie prace techniczne i organizacyjne, łącznie z projektami plakatu czy kostiumów.

Reklama
Reklama

W ten sposób dawny balet Opery Narodowej, będący zbiorem ludzi zatrudnionych na etacie, staje się prawdziwym zespołem artystów złączonych wspólną ideą. A to w sztuce tańca jest nie mniej ważne od indywidualnych umiejętności prezentowanych podczas występu.

Pierwszy warsztat Polskiego Baletu Narodowego dał szansę piątce choreografów. Eduard Bablidze i Karol Urbański przygotowali skromne kompozycje dla dwojga wykonawców, Natalia Maria Wojciechowska spróbowała połączyć baletową klasykę z tańcem współczesnym. Zabłysnął talent Jacka Tyskiego, jego „Donna” miała efektowne momenty wypełnione ekspresyjnym ruchem. On jednak nie jest debiutantem w tym fachu.

Objawieniem „Creations” okazał się natomiast Robert Bondara, którego największym dotąd sukcesem była nagroda na Ogólnopolskim Konkursie Choreograficznym w 2008 r. W „When You End And I Begin” z muzyką Pawła Szymańskiego zaprezentował się jako oryginalny i poszukujący twórca.

Bondara uniknął błędu, jaki często przydarza się młodym choreografom, którzy tworząc atrakcyjne poszczególne obrazy, nie potrafią ułożyć z nich spójnej całości. Ten balet zaś z powodzeniem mógłby znaleźć się w repertuarze Opery Narodowej.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=j.marczynski@rp.pl]j.marczynski@rp.pl[/mail]

Na zakończenie sezonu Opera Narodowa zaprosiła widzów na „Creations”. Składankowy spektakl miał podtytuł: „warsztat choreograficzny”, sugerujący, że oglądamy coś, co jest raczej próbą, ćwiczeniem, a nie w pełni artystycznym widowiskiem. A jednak takiego przedsięwzięcia nie oglądaliśmy od wielu lat.

Krzysztof Pastor, który dwa miesiące temu został szefem Polskiego Baletu Narodowego utworzonego z zespołu baletowego warszawskiej Opery, zapowiedział, że chce dać szansę młodym choreografom.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Reklama
Reklama