Jeśli tom nosi tytuł „Wielkie miłości”, to poczesne miejsce w opowieści musi zająć George Sand, jedyna kobieta, z którą pozostał w kilkuletnim związku. Była jego przyjaciółką, kochanką i troskliwą opiekunką.
Początek ich znajomości, a poznali się jesienią 1836 r. w jednym z paryskich salonów, nie był wszakże zbyt zachęcający. „Cóż to za niesympatyczna osoba, ta pani Sand” – ocenił Fryderyk. Ona zaś zapytała z przekąsem jedną z przyjaciółek: „Czy ten pan Chopin to dziewczyna?”.
Zbliżenie nastąpiło dopiero dwa lata później, także i dlatego, że Chopin był w tym czasie zakochany w Marii Wodzińskiej, młodszej siostrze swojego kolegi z czasów warszawskich. Wydawało się, że będzie to miłość spełniona, bo po wspólnych wakacjach spędzonych w Marienbadzie z ukochaną i jej matką oświadczyny 26-letniego Fryderyka o rękę 17-letniej Marii zostały przyjęte. Do ślubu ostatecznie jednak nie doszło. Wodzińscy nie zdecydowali się bowiem oddać córki chorowitemu kompozytorowi, który na dodatek nie dbał o swe zdrowie.
Trzecią bohaterką „Wielkich miłości” jest Konstancja Gładkowska – młodzieńcza miłość z czasów warszawskich. Była nie tylko urodziwa, ale miała piękny głos. Gdy zobaczył i usłyszał ją na koncercie w kwietniu 1829 r., z miejsca zakochał się, o czym opowiadał przyjaciołom, bo brakowało mu odwagi, by wyznać uczucia samej Konstancji.
W książce pojawia się również tajemnicza Czeszka Libusza, którą 16-letni Chopin poznał na kuracji w Dusznikach. To ona ponoć była pierwszą miłością w jego życiu, choć brak na to udokumentowanych dowodów.