– Faktycznie, bardzo długo nie wydawaliśmy płyty, choć nie próżnowaliśmy. Na rynku pojawił się w 2005 roku minialbum „Reghina”, wydaliśmy też dwa koncerty na DVD. Zespół istniał, tylko jakoś nie udawało się zrobić normalnej studyjnej płyty – mówi w jednym z wywiadów Anja Orthodox, wokalistka i liderka formacji.
Praca w studiu przebiegała sprawnie, nagrywanie i miksowanie zajęło muzykom cztery miesiące. Otrzymaliśmy płytę zróżnicowaną i ciekawą, wśród 13 kompozycji są i mocne rockowe kawałki, ale sporo również nagrań spokojniejszych, melancholijnych, żeby nie powiedzieć balladowych. Ale to wciąż sound dobrze znany miłośnikom Closterkeller – nieco mroczne brzmienia, mające wiele wspólnego z gothic i progrockiem. Czyli to, co znamy od lat.
Ale Closterkeller – dziś zespół w pełni rozpoznawalny – zaczynał w 1988 roku od zupełnie innej muzyki. Lokalne stołeczne przeglądy wygrywał jako grupa grająca zimną, nowofalową muzykę. Takie były też ich pierwsze albumy – „Purple” (1990) czy „Blue” (1992). Później twórcy flirtowali z ostrym metalowym soundem na płycie „Cyan” (1996) lub na chwilę podryfowali w kierunku elektroniki. Od płyty „Graphite” (1999) są jednak wierni rockowi gotyckiemu.
[i] Closterkeller, Proxima, ul. Żwirki i Wigury 99a, bilety: 25 – 30 zł, rezerwacje: tel. 22 822 30 03, niedziela (11.10), godz. 19[/i]