Reklama

Polski jazz w Londynie

Tomasz Stańko z kwintetem zawładnął sercami brytyjskiej publiczności

Aktualizacja: 17.11.2009 11:56 Publikacja: 16.11.2009 01:07

Tomasz Stańko podczas koncertu w Queen Elizabeth Hall

Tomasz Stańko podczas koncertu w Queen Elizabeth Hall

Foto: Fotorzepa

Na sobotni koncert w prestiżowej sali Queen Elizabeth Hall w londyńskim South Bank Centre już trzy tygodnie temu zabrakło biletów. Było to jedno z czterech wydarzeń zorganizowanych przez Instytut Adama Mickiewicza we współpracy z London Jazz Festival, jednym z największych festiwali jazzowych na świecie.

Na popołudniowe “Polish Showcase” z udziałem zespołów pianisty Pawła Kaczmarczyka i wokalisty Grzegorza Karnasa przyszło ok. 400 osób, niektóre z dziećmi, co stworzyło swobodną, rodzinną atmosferę.

Wszędzie jednak słyszało się powtarzane jak mantra nazwisko Stańki. Młoda para chwaliła się znajomym, że należą do “groupies” trębacza, bo jeżdżą na każdy jego koncert, kiedy tylko pojawi się na Wyspach. John, mieszkaniec Londynu i bywalec koncertów jazzowych, który kupował na stoisku nową płytę kwintetu “Dark Eyes”, zwierzył mi się, że przez dwa miesiące słuchał na zmianę tylko dwóch płyt: “Kind of Blue” Milesa Davisa i “Suspended Night” Stańki.

Stańko kończy właśnie tygodniowe tournée po W. Brytanii. Moje serce fana polskiego jazzu podskoczyło z radości, kiedy usłyszałem owacje towarzyszące wejściu Tomasza Stańki na scenę Queen Elizabeth Hall. Tak się wita największe gwiazdy.

Ciekaw byłem, jak zabrzmią koncertowe wersje nagrań z albumu “Dark Eyes”. Stańko zaczął jednak tematem nie z ostatniej płyty, lecz nowszym, napisanym specjalnie na wrześniowy koncert na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Ten nastrojowy utwór połączył się idealnie z balladą Komedy “Dirge For Europe” – dowód, że stylistyka i wrażliwość obu artystów są bardzo bliskie. Znakomitą, choć powściągliwą, solówką popisał się tu duński gitarzysta Jakob Bro. – To niesamowity zespół – cieszył się później lider.

Reklama
Reklama

Zapewne nawet znawcy twórczości Stańki nie od razu rozpoznali temat “Last Song” nagrany po raz pierwszy na płycie “Balladyna” sprzed 34 lat. Nowa aranżacja jest bardziej stonowana. Ale już w kompozycji “Dark Eyes of Martha Hirsch” muzyka nabrała dynamiki i tempa. Zasłuchana publiczność ani się spostrzegła, kiedy półtoragodzinny koncert dobiegł końca. Tak kontempluje się muzykę, która jest wyrazem uczuć, a nie tylko zgrabnie ułożoną mozaiką nut. Wywołany na bis zespół zagrał kołysankę Komedy “Sleep Safe and Warm” z filmu “Dziecko Rosemary”. Takiej wersji Stańki jeszcze nie słyszałem. Zamiast kojących dźwięków przyniosła niepokój i niepewność. Trębacz powiedział, że dedykuje ją Romanowi Polańskiemu.

Koncert będzie retransmitowany w programie radiowym BBC 3 w poniedziałek o godz. 23.15 GMT i dostępny na stronie internetowej BBC przez tydzień.

[link=http://www.bbc.co.uk/radio3/]www.bbc.co.uk/radio3[/link]

W niedzielę wieczorem w nieco mniejszej sali Purcell Room wystąpił duet Leszek Możdżer - Lars Danielsson. Przyzwyczailiśmy się, że nasz pianista wzbudza aplauz polskiej publiczności, ale w Londynie musi zdobywać nowych słuchaczy. I przyszło mu to z zadziwiajacą łatwością. Telepatyczne porozumienie obu muzyków, idealnie współbrzmiące instrumenty i wreszcie chwytliwe melodie szybko przekonały brytyjskich melomanów, że oto na ich oczach rodzą się nowe gwiazdy europejskiego jazzu. Na koncert złożyły się tematy, które można znaleźć na nagranej w diecie płycie „Pasodoble”, jak na albumach tria Możdżer/Danielsson/Fresco. Publiczność nie chciała wypuścić muzyków ze sceny.

Po 20-minutowej przerwie na solowy koncert wyszedł znakomity, amerykański pianista Vijay Iyer, ale zanim to nastąpiło, stała się rzecz niebywała na festiwalach. Zamiast od razu zapowiedzieć drugiego artystę, konferansjer poprosił publiczność, by jeszcze raz podziękowała duetowi Możdżer/Danielsson. Zerwała się taka burza braw, że wydawało się oczywiste, że obaj wyjdą jeszcze na scenę na nieoczekiwany, drugi bis. Tak się nie stało, ale nie mogło być lepszego sposoby, by lepiej utrwalić w pamięci ten koncert.

Iyer w pełni zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych jazzmanów młodego pokolenia. Grał romantycznie jak Keith Jarrett lecz z energią Arta Tatuma. Najróżniejsze odcienie emocji oddawał z zadziwiającą łatwością. Na koniec koncertu zaprosił na scenę hinduskiego wirtuoza tabli i zagrał z nim fascynujący duet pełen rytmicznych zawiłości. Po swoim koncercie Tomasz Stańko podpisywał płyty, a ustawiła się do niego kilka razy zawijana kolejka bodaj dwustuosobowa. Nasz trębacz podpisał wszystkie. Również Leszek Możdżer był oblegany przez fanów. Jak się okazało na koncerty naszych artystów przyszło wiele pracujących w Londynie Polaków. To były ich dwa festiwalowe dni.

Reklama
Reklama

Polski jazz został zauważony, doceniony i zyskał nowych fanów, szczególnie po gorąco oklaskiwanych koncertach Kaczmarczyka i Karnasa. A kto chciał wzbogacić wiedzę o historii i osiągnięciach naszego jazzu, przyszedł na wykład redaktora naczelnego "Jazz Forum" Pawła Brodowskiego. Wszystkie miejsca były zajęte.

Drzwi Londynu otworzyły się na polski jazz. W maju z polskim zespołem jazzowym przyjedzie tu, jak do siebie, sam Nigel Kennedy. Już są przyjmowane rezerwacje na jego koncert, który może być sensacją.

[link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2009/11/16/polski-jazz-w-londynie/]Skomentuj na blogu Marka Duszy[/link]

Na sobotni koncert w prestiżowej sali Queen Elizabeth Hall w londyńskim South Bank Centre już trzy tygodnie temu zabrakło biletów. Było to jedno z czterech wydarzeń zorganizowanych przez Instytut Adama Mickiewicza we współpracy z London Jazz Festival, jednym z największych festiwali jazzowych na świecie.

Na popołudniowe “Polish Showcase” z udziałem zespołów pianisty Pawła Kaczmarczyka i wokalisty Grzegorza Karnasa przyszło ok. 400 osób, niektóre z dziećmi, co stworzyło swobodną, rodzinną atmosferę.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Reklama
Reklama