Na sobotni koncert w prestiżowej sali Queen Elizabeth Hall w londyńskim South Bank Centre już trzy tygodnie temu zabrakło biletów. Było to jedno z czterech wydarzeń zorganizowanych przez Instytut Adama Mickiewicza we współpracy z London Jazz Festival, jednym z największych festiwali jazzowych na świecie.
Na popołudniowe “Polish Showcase” z udziałem zespołów pianisty Pawła Kaczmarczyka i wokalisty Grzegorza Karnasa przyszło ok. 400 osób, niektóre z dziećmi, co stworzyło swobodną, rodzinną atmosferę.
Wszędzie jednak słyszało się powtarzane jak mantra nazwisko Stańki. Młoda para chwaliła się znajomym, że należą do “groupies” trębacza, bo jeżdżą na każdy jego koncert, kiedy tylko pojawi się na Wyspach. John, mieszkaniec Londynu i bywalec koncertów jazzowych, który kupował na stoisku nową płytę kwintetu “Dark Eyes”, zwierzył mi się, że przez dwa miesiące słuchał na zmianę tylko dwóch płyt: “Kind of Blue” Milesa Davisa i “Suspended Night” Stańki.
Stańko kończy właśnie tygodniowe tournée po W. Brytanii. Moje serce fana polskiego jazzu podskoczyło z radości, kiedy usłyszałem owacje towarzyszące wejściu Tomasza Stańki na scenę Queen Elizabeth Hall. Tak się wita największe gwiazdy.
Ciekaw byłem, jak zabrzmią koncertowe wersje nagrań z albumu “Dark Eyes”. Stańko zaczął jednak tematem nie z ostatniej płyty, lecz nowszym, napisanym specjalnie na wrześniowy koncert na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Ten nastrojowy utwór połączył się idealnie z balladą Komedy “Dirge For Europe” – dowód, że stylistyka i wrażliwość obu artystów są bardzo bliskie. Znakomitą, choć powściągliwą, solówką popisał się tu duński gitarzysta Jakob Bro. – To niesamowity zespół – cieszył się później lider.