[b]Jak to jest z twoją płytą – słuchać jej w butach czy bez butów?[/b]
[b]Marika:[/b] Pierwszej części w butach, drugiej – bez. Każdy ma swoje problemy, z którymi musi sobie radzić. Piosenka „Buty”, od której wziął się tytuł albumu, jest rodzajem motywatora, by pchnąć życie do przodu. Na pierwszym krążku dużo jest tekstów podnoszących na duchu. Mówię w nich „załóż buty, weź się w garść, wyjdź z domu, odetchnij pełną piersią i zobacz wszystko z szerszej perspektywy!”. Druga część albumu to zaproszenie: „zrzuć buty i tańcz!”.
[b]Debiut – „Plenty” – powstawał bardzo długo. Teraz było szybciej. [/b]
Kiedy porównuję „Plenty” z „Shoes On/Shoes Off”, mam wrażenie, że to ta druga płyta jest bardziej wychuchana, mimo że powstała zaledwie w cztery miesiące.
[b]Zaryzykowałaś zabawę z elektronicznymi brzmieniami. To kwestia mody?[/b]