Czy gwiazda zdradzi wielbicielom jakiś sekret, jak sugeruje nazwa nowego zapachu („reveal” znaczy „ujawnić”) – przekonamy się, ale jedno jest pewne: 44-letnia Halle Berry zna receptę na sukces i wie, jak zachować urodę. – Teraz czuję się naprawdę dobrze w swojej skórze – powiedziała w jednym z wywiadów. – Myślę, że to przychodzi z wiekiem. Nauczyłam się doceniać to, co mam, i czerpać z tego satysfakcję. To element bycia kobietą – coś, co daje nam siłę, nasza broń. Na początku kariery niechętnie z niej korzystałam, byłam gotowa oszpecić się do roli, bo chciałam być traktowana serio.
Halle Berry odniosła niekwestionowany sukces – najpierw jako modelka, potem aktorka, teraz również jako kreatorka perfum. Aktorka nie po raz pierwszy udowodniła, że ma głowę do interesów. Znana jest z tego, że twardo negocjuje swoje filmowe gaże – i tak, za tytułową rolę w hollywoodzkim hicie „Kobieta-kot” (2004) zainkasowała gigantyczne honorarium 14 mln dolarów. Jednocześnie wiadomo, że dla prawdziwej sztuki gotowa jest do poświęceń: w dramacie „Monster’s Ball: Czekając na wyrok” (2001) zagrała za symboliczną w porównaniu z hollywoodzkimi superprodukcjami stawkę 600 tysięcy dolarów. I właśnie w tym filmie stworzyła swoją najbardziej przejmującą kreację: kobiety, która zakochuje się w strażniku więziennym (Billy Bob Thornton), nieświadoma, że to on wykonał wyrok śmierci na jej mężu. Rola przyniosła jej Oscara dla najlepszej aktorki.
Moment, kiedy odbierała statuetkę, był symboliczny. Berry jest pierwszą ciemnoskórą aktorką, która sięgnęła po najwyższy laur w jednej z najważniejszych kategorii. Gdy podczas ceremonii oscarowej wzruszona dziękowała Akademii Filmowej za nagrodę, wymieniła nazwiska kilku kobiet, które dla niej stanowiły inspirację i bez których – jak mówiła – jej sukces nie byłby możliwy. Nazwiska zapomnianych bohaterek, jak Dorothy Dandridge, czarnoskóra gwiazda lat 50., którą Halle zagrała w telewizyjnym filmie biograficznym „Introducing Dorothy Dandridge” (1999), zdobywając Złoty Glob.
Berry potrafiła inteligentnie pokierować swoją karierą. Przyznaje, że nie unika przedsięwzięć komercyjnych, które dają popularność, ale chętnie przeplata je z ambitnymi, skromnymi pod względem budżetu obrazami. Jest drugą po Kim Bassinger laureatką Oscara i zarazem dziewczyną Bonda. W filmie „Śmierć nadejdzie jutro” (2002) z bondowskiego cyklu wystąpiła zaraz po sukcesie „Monster’s Ball: Czekając na wyrok”.
– Próbuję się sprawdzać w różnych gatunkach, robię wszystko, żeby się nie nudzić, nie zostać zaszufladkowana i nie ograniczyć się do grania tego samego rodzaju postaci – mówi. Ma wyraźną słabość do filmów akcji. Słynie też z tego, że niechętnie pozwala się wyręczać kaskaderom. Kręcąc sceny do „Śmierć nadejdzie jutro”, zraniła się w oko, a na planie mrocznego thrillera „Gothika” (2003) złamała rękę. Wypadki prześladują aktorkę także poza planem. W 2000 roku poważnie ucierpiała w kolizji samochodowej, w dodatku musiała zapłacić potężny mandat za to, że zbiegła z miejsca zdarzenia.