Jego koncert w Warszawie, jeden z dwóch w Polsce, promował album „The Imagine Project”, do nagrania którego zaprosił artystów z całego świata. Trasa koncertowa „Deutsche Bank Invites Herbie Hancock and His Band” jest kolejną, która pozwala nam posłuchać na żywo największe gwiazdy różnych stylów, ostatnio Chicka Coreę i Leonarda Cohena.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,503576-Herbie-Hancock---The-Imagine-Project.html]Czytaj recenzję płyty[/link] [/wyimek]
– Tą płytą chciałem pokazać, że w globalnym świecie każdy może znaleźć swoje miejsce – powiedział lider witając się z publicznością. – Ile razy już tu występowałem? – zapytał przekornie. Koncert rozpoczął się od funkowego tematu, jednego z tych najbardziej skomplikowanych rytmicznie. – Mam naprawdę szalonych muzyków, tylko z nimi mogłem zagrać ten utwór – podkreślił przedstawiając każdego z nich.
Każdy, kto zna album „The Imagine Project”, zadawał sobie pytanie, jak Hancock i jego zespół zrekompensują brak P!nk, Seala i Chaki Khan na scenie. Otóż wcale ich nie brakowało. Interpretacja „Imagine” Lennona, kluczowej kompozycji płyty, w wykonaniu młodej wokalistki Kristiny Train, która już podpisała kontrakt z wytwórnią Blue Note, była fenomenalna. Zupełnie inaczej ułożyła dramaturgię piosenki niż Lennon, a improwizacja lidera na fortepianie uczyniła z niej jazzowy standard. Afrykański chór Hancock odtworzył ze swojego laptopa.
W przeboju „Don’t Give Up” lekko matowy, mocny głos Kristyny intrygująco kontrastował z dźwięcznym, soulowym śpiewem Grega Phillinganesa zza instrumentów klawiszowych. Ich duet był mniej rozmarzony niż ten Petera Gabriela i Kate Bush, ale za to dawał większą nadzieję na lepsze życie. W ekspresyjnym stylu zespół wykonał „Exodus” Boba Marleya.