Lista jego współpracowników jest imponująca, zawiera kilkaset nazwisk, a wśród nich m.in. Arethy Franklin, Lionela Ritchiego, George’a Bensona i Michaela Jacksona. Dość wspomnieć, że Lukather ma na koncie pięć Grammy i 12 nominacji do tej nagrody.
[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]
Równocześnie energicznie pracuje na własne konto, wydał sześć albumów w ciągu 20 lat ze swoimi kompozycjami. Jego solowa kariera właśnie wyraźnie przyspieszyła i po CD „Ever Changing Times” (2008) pod koniec ubiegłego roku nadeszło nowe wydawnictwo. Wpływ na to miały okoliczności z prywatnego życia kompozytora, jak również fakt, że (w związku z rozwojem nowoczesnych technologii produkcji dźwięku) nie ma dziś zapotrzebowania na tak wielką liczbę muzyków sesyjnych jak dawniej.
Odkąd macierzyste Toto zawiesiło działalność, Lukather zdaje się działać podwójnie intensywnie. W 2010 r. polskim fanom dał poznać zespół Goodfellas – określający się mianem „urodzonych pogromców dźwięków” – typ nowoczesnego jam bandu.
Najnowszy krążek Lukathera „All’s Well That Ends Well” ukazał się w listopadzie 2010 r. Jego autor opowiada historię opartą na doświadczeniach związanych z rozstaniami z najbliższymi osobami, które ułożył w formę koncept albumu zorganizowanego w trzy rozdziały. Miesza różne gatunki (rock progresywny, jazz i funk), którym najbliższa jest formuła „rock dla dorosłych” (ang. adult oriented rock).