Festiwal filmowy w Gdyni

Dzisiaj na festiwalu premiery filmów „W imieniu diabła” Barbary Sass-Zdort i „Daas” Adriana Panka - pisze Barbara Hollender

Publikacja: 07.06.2011 02:15

fot_M.Pawlikowski

fot_M.Pawlikowski

Foto: materiały prasowe

Manipulacja stała się w naszej rzeczywistości zjawiskiem powszechnym. W polityce, życiu społecznym, wielkich korporacjach, rodzinie. Przestajemy ją zauważać aż do chwili, gdy doprowadza do tragedii.

Lwy krytyków - recenzenci oceniają filmy 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Przed dwoma laty w Kazimierzu grupa betanek odcięła się od świata, wypowiadając posłuszeństwo kościelnym patriarchom. Te wydarzenia zainspirowały Barbarę Sass-Zdort. Początek i koniec „W imieniu diabła" wydają się więc znajome. Oglądaliśmy w telewizji obrazy tłumu gromadzącego się pod ogrodzeniem klasztoru i sceny ewakuacji zakonnic. Ale to tylko oprawa filmu. Wszystko co najważniejsze toczy się za drzwiami, poza które żaden dziennikarz nie miał wstępu.

Czytaj więcej o festiwalu

Przełożona zakazuje zakonnicom wychodzenia z domostwa. Uważa, że każdy kontakt ze światem zewnętrznym naraża jej podopieczne na pokusy szatana, naznacza złem. Młoda zakonnica z trudem znosi te zakazy, bo kochała pracę z niepełnosprawnymi dziećmi. Sytuacja w klasztorze zaostrza się jednak. Przeorysza, wspierana przez charyzmatycznego księdza, konsekwentnie podporządkowuje sobie dziewczyny.

Zobacz fotosy z filmów

Najpierw posuwa się do emocjonalnego szantażu, potem do bezwzględnej indoktrynacji. Grupa zakonnic zaczyna przypominać rozhisteryzowaną, opętaną sektę, której członkinie wydają się coraz bardziej zniewolone. Naznaczone szaleństwem tracą umiejętność samokontroli i logicznego myślenia.

Barbara Sass-Zdort przedstawiła studium manipulacji, ale również film o sile, która pozwala się obudzić i pozostać sobą. Odważne kreacje tworzą Katarzyna Zawadzka, Roma Gąsiorowska i Marieta Żukowska jako młode zakonnice. Intrygująca jest Anna Radwan jako matka przełożona.

Inną próbę manipulacji pokazuje Adrian Panek w „Daas". W czasach gdy nawet doświadczeni twórcy stronią od kosztownego kina kostiumowego, debiutant umieścił akcję w drugiej połowie XVIII wieku. Sięgnął po autentyczną postać samozwańczego mesjasza Jakuba Franka, założyciela sekty sabataistów. Frank zyskał przychylność króla Augusta III, który liczył na przyciągnięcie z jego pomocą Żydów do Kościoła katolickiego, a potem również cesarza Austrii Józefa II. Panek czyni jednak bohaterem filmu radcę Wiedeńskiej Kancelarii Henryka Kleina, prowadzącego śledztwo w sprawie skargi na Franka, jaka wpłynęła od człowieka, który opuścił szeregi sekty.

Samozwańczego mesjasza bronią wielcy tego świata. Przymykają oczy na łamanie prawa, jakiego się dopuszcza, licząc, że jego wpływ na ludzi wykorzystają do własnych celów. Znów mamy film o manipulacji, tym razem ubranej w kostium, wyrafinowanej, uwikłanej w rozmaite interesy polityczne. Kino trudne w odbiorze, choć pełne tajemnicy.

Dzisiaj w konkursie tegorocznego festiwalu zostaną też pokazane dwa już znane filmy. „Czarny czwartek", który obejrzało blisko 700 tys. widzów, to wstrząsający dramat Antoniego Krauze, który poprzez tragiczne losy rodziny stoczniowca Brunona Drywy odtwarza wydarzenia z 17 grudnia 1970 roku. „Młyn i krzyż" Lecha Majewskiego jest wizjonerską refleksją na temat filozofii, sztuki i historii kryjącej się pod obrazem Bruegela „Droga na Kalwarię".

Świat za zamkniętą bramą klasztoru - Barbara Sass-Zdort, reżyserka

Rz: „W imieniu diabła" to pani pierwszy film od 11 lat. Dlaczego opuściła pani kino na tak długi czas?

Barbara Sass-Zdort: Wciągnął mnie teatr. W ostatniej dekadzie wyreżyserowałam około 20 przedstawień. Stęskniłam się jednak za kinem. W moim nowym filmie wydarzenia w klasztorze Betanek w Kazimierzu stały się dla mnie tylko punktem wyjścia. Nie korzystałam z żadnych dokumentów dotyczących tej sprawy ani nie rozmawiałam z zakonnicami. To, co dzieje się w filmie, za zamkniętą bramą klasztoru, zostało przeze mnie wymyślone. Chciałam pokazać, jak przebiega proces manipulacji ludźmi.

Główną bohaterką tej historii znów uczyniła pani kobietę.

Wbrew pozorom nie są to żadne ciągoty feministyczne. Łatwiej mi opowiadać o kobietach, bo lepiej znam ich świat.

Ma pani znakomitą rękę do aktorek, kilka z nich rozkwitło w pani filmach.

Tak się rzeczywiście składało, że moje aktorki – Ania Dymna, Dorota Stalińska czy Magda Cielecka – często dostawały nagrody i zbierały znakomite recenzje. Ale teraz, po latach pracy w teatrze, oswoiłam się z reżyserowaniem aktorów. Teraz przygotowuję scenariusz, w którym są ciekawe role zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. A powrót na plan dał mi tyle radości, że bardzo chciałabym natychmiast zrobić następny film.

Czy się uda – zobaczymy.

—rozmawiała Barbara Hollender

 

Manipulacja stała się w naszej rzeczywistości zjawiskiem powszechnym. W polityce, życiu społecznym, wielkich korporacjach, rodzinie. Przestajemy ją zauważać aż do chwili, gdy doprowadza do tragedii.

Lwy krytyków - recenzenci oceniają filmy 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla