Uwikłanie... brzmi dla pani bardziej niepokojąco czy groźnie?
Mam nadzieję, że dla widzów zabrzmi także intrygująco. Na tyle by przyciągnąć na film w reżyserii Jacka Bromskiego, który wszedł właśnie do kin.
Jak obeznany z prawem i świadomy zagrożenia człowiek wplątuje się w niebezpieczną grę?
Myślę, że największy problem z uwikłaniem polega na tym, że nie do końca mamy na nie wpływ. Według ustawień hellingerowskich, do których film nawiązuje, życie to ciąg często nieuświadamianych powiązań. Wyznaczają one nasze miejsce w rodzinie, grupie, społeczeństwie. Zarówno w relacjach prywatnych, międzyludzkich, jak i głębszych. Zależności łączą nas z wcześniejszymi pokoleniami, zdarzeniami historycznymi, a nawet politycznymi, pozornie odsuniętymi w czasie.
Prokurator Szacka, którą gra pani w filmie Bromskiego, nie jest świadoma tych zależności?