Reklama
Rozwiń

Tyler Perry najlepiej zarabia w amerykańskim show-biznesie

Najlepiej zarabiającym człowiekiem w amerykańskim show-biznesie jest Tyler Perry. Czarnoskóry aktor i reżyser stworzył w USA kinowo-telewizyjne imperium.

Publikacja: 25.09.2011 01:01

Tyler Perry najlepiej zarabia w amerykańskim show-biznesie

Foto: Materiały Producenta

Kiedy pojawia się na ekranie, afroamerykańska publiczność reaguje histerycznie. Kobiety podrywają się z foteli i wyznają mu miłość. Mężczyźni biją brawo. Dla czarnej społeczności Perry nie jest gwiazdą, ale obiektem wręcz religijnego kultu. Tylko aktorzy w Bollywood mogą posmakować podobnego uwielbienia.

Nie może jednak liczyć na globalną popularność tak jak Shah Rukh Khan czy Amitabh Bachchan. Poza Stanami Zjednoczonymi jest praktycznie nieznany. Jego wpływy i sława nie wykraczają poza granice etnicznej mniejszości.

A mimo to w ostatnim roku zarobił w branży rozrywkowej 130 milionów dolarów, więcej niż producent Jerry Bruckheimer (113 mln), Steven Spielberg (107 mln) czy Leonardo DiCaprio (77 mln).

Kluczem do sukcesu okazała się mieszanka farsy i romansu połączona z promowaniem chrześcijańskich wartości. Perry stworzył postać Madei, potężnej, czarnoskórej kobiety, która choć łatwo wpada w złość i puszcza wiatry, zawsze odnajduje w życiu właściwą drogę.

Zagrał ją w kinowym filmie „Z pamiętnika wściekłej żony" (2005), a później m.in. w „Mojej wielkiej wściekłej rodzinie" (2006) i jej dwóch sequelach. Krytycy nie mają dla produkcji Perry'ego żadnej litości, zarzucając im kicz i nachalne moralizatorstwo. Jednak czarnoskórzy widzowie dostrzegają w tych opowieściach samych siebie.

W perypetiach Madei Perry zawarł także własne przeżycia. Dorastał w Nowym Orleanie. Ojciec regularnie go bił, więc matka często zabierała syna do salonów piękności i sklepów, a przede wszystkim do kościoła. To było ich miejsce wytchnienia.

Kiedy po latach, oglądając talk-show Opry Winfrey, usłyszał jej wskazówkę, że opisywanie własnych uczuć i emocji może mieć oczyszczające działanie, postanowił prowadzić pamiętnik. Zapiski wkrótce przybrały formę listów, w których wspominał o przemocy i gniewie na ojca.

Tak narodziła się sztuka „Wiem, że się zmieniłem" (1992). Perry uzbierał wystarczająco dużo pieniędzy jako sprzedawca używanych aut, by wystawić ją w wynajętym teatrze w Atlancie. Skończyło się zawstydzającą klapą, ale początkujący komik i dramaturg zaczął jeździć z przedstawieniami po Stanach. Bilety na spektakle rozprowadzał m.in. w kościołach. Krok po kroku budował grupę wyznawców.

Grane przez niego sztuki posłużyły później za kanwę filmowych scenariuszy. Perry jest nie tylko reżyserem i aktorem wcielającym się zwykle w kilka postaci, ale również producentem fabuł. Jego autorskie komedie kosztują po kilka milionów dolarów, a zarabiają kilkanaście razy więcej.

Zyski są tak pokaźne, że w 2008 roku Perry otworzył własne studio w Atlancie. Tam kręci wszystkie filmy, a także dwa popularne sitcomy: „House of Payne" i „Meet the Browns". Jest pierwszym w Hollywood czarnoskórym twórcą, który został właścicielem i szefem wytwórni.

Kiedy pojawia się na ekranie, afroamerykańska publiczność reaguje histerycznie. Kobiety podrywają się z foteli i wyznają mu miłość. Mężczyźni biją brawo. Dla czarnej społeczności Perry nie jest gwiazdą, ale obiektem wręcz religijnego kultu. Tylko aktorzy w Bollywood mogą posmakować podobnego uwielbienia.

Nie może jednak liczyć na globalną popularność tak jak Shah Rukh Khan czy Amitabh Bachchan. Poza Stanami Zjednoczonymi jest praktycznie nieznany. Jego wpływy i sława nie wykraczają poza granice etnicznej mniejszości.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem