Dzień Bez Futra. Darować życie zwierzętom futerkowym

Ekskluzywne futro z norek może kosztować nawet 17 tysięcy zł. Tańsze będą lisy, nutrie, zmieścimy się w tysiącu złotych. Jeśli wystarczy nam kurtka, to zamkniemy transakcję kwotą 600 zł. Dla norki, lisa, nutrii własne futro na grzbiecie jest bezcenne.

Publikacja: 24.11.2011 09:05

Dzień Bez Futra. Darować życie zwierzętom futerkowym

Foto: AFP

25 listopada mamy Dzień Bez Futra. Czy to znaczy, że wyjątkowo mamy zostawić nasze eleganckie okrycie zimowe w szafie i zadowolić się płaszczem z  lodenu? Może trzeba to rozumieć przewrotnie i darować  życie zwierzętom futerkowym, którym we własnym futrze jest zdecydowanie do... pyska.

Tylko czy jeden dzień rzezi mniej czyni wielką różnicę? Człowiekowi może się wydawać, że tak, ale zabijanym zwierzętom? Nikt nie pokusił się nawet o próbę obliczenia o jak wielu zwierzętach mówimy. Niech za podstawę do obliczeń wystarczy nam, że na jedno futro przeciętnej wielkości zabija się m.in. 27 szopów, 40 soboli, 150 gronostai, 11 rysi, 18 lisów, 55 dzikich norek, 100 szynszyli lub 100 wiewiórek.

Skąd biorą się futra? Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie rosną na drzewach. A zatem skąd? Z naszego puntu widzenia, nie jest ważne czy zwierzę wyhodowano na futerkowej fermie, czy wiodło szczęśliwe życie dzikiego zwierza. Zanim trafiło w nasze zachłanne dłonie, tkwiło na grzbiecie żywego stworzenia. Żebyśmy mogli się cieszyć jego miękkością, gęstością, kolorem, fakturą, w końcu ciepłem, pierwotny właściciel stracił życie.

Tak żyją "futrzaki"  na fermie na Białorusi

W jakich warunkach żył na fermie? Zwierzęta hodowane na futra  (m.in. lisy, jenoty, norki, nutrie, króliki, szynszyle), przeżywają życie stłoczone w maleńkich klatkach, pozbawione możliwości ruchu. Życie w stresie i na małej przestrzeni powoduje, że traci swoje nienaturalne zachowania. Atakuje pobratymców, gryzie własne ciało, nawet pożera własne młode. Po życiu pełnym cierpienia zabijane jest w majestacie prawa.

Każdy rodzaj śmierci jaki przychodzi nam do głowy jest im zadawany. Są więc rażone prądem elektrycznym, trute gazami spalinowymi, chloroformem, zabijanie uderzeniem w tył głowy i ostrym szpikulcem. Każda metoda, która do minimum ogranicza zniszczenie sierści jest dobra i społecznie dopuszczalna. Wszystko w imię pogoni za modą.

Nie każdemu się to podoba. Coraz więcej krajów zakazuje hodowli. Nie uda się już prowadzić fermy np. w Austrii, Chorwacji i Wielkiej Brytanii. W Holandii i Nowej Zelandii wprowadzono częściowe zakazy dotyczące ferm futrzarskich. Jest też wiele państw, np. Irlandia, Włochy, Szwecja, Szwajcaria i niektóre stany w USA, gdzie dopiero trwa batalia na rzecz wprowadzenia takiego zakazu, lub wprowadzono takie obostrzenia dotyczące wymaganych warunków utrzymania zwierząt, że fermy okazały się być nieopłacalne. Hodowcy z tych krajów przenoszą się za granicę i nadal dostarczają surowca przemysłowi futrzarskiemu. Osiedlają się m.in. w Polsce, na Białorusi.

- Polska jest znaczącym w świecie producentem futer. Największe fermy, liczące nawet do 10 tys. samic norek, są w północno-zachodniej Polsce, fermy lisów mają przeciętnie około tysiąca samic. Ostatnio w duże fermy w Polsce inwestują też Holendrzy. Co roku w naszym kraju ubija się około 600 tys. norek, 250 tys. lisów i 20 tys. szynszyli. - mówi prof. Marian Brzozowski z Zakładu Hodowli Zwierząt Futerkowych SGGW w Warszawie.

Dziki lis czy jenot przeżył przynajmniej szczęśliwe życie. Może było krótkie, czasami głodne , ale póki nie stanęło na linii strzału, było pełne. Wiele osób nie akceptuje myśliwych i ich krwawej pasji. Zwłaszcza strzelania do zwierząt w celach zarobkowych. A polowanie na piękne futra niczym innym nie jest.

Dlaczego fermy?

Jeszcze do do XIX wieku skóry futerkowe trafiały do handlu z polowań. Wyjątek stanowiły skóry królicze i karakuły, czyli delikatne futerka jagniąt, zabijanych w wieku 1 - 5 dni.

Rabunkowa gospodarka, zajmowanie pod ludzkie osiedla i pola uprawne coraz większych terenów, doprowadziło niektóre dziko żyjące gatunki zwierząt na skraj wyginięcia. Wtedy pojawiły się  fermy hodowlane zwierząt dla futer. Były odpowiedzią na zwiększony popyt na zwierzęce futra, przy jednocześnie zmniejszającej się liczbie zwierząt. Ludzie poszli jednak dalej i zaczęli przemysłowy chów norek , królików, lisów, szynszyli, nutrii, jenotów, tchórzofretek nawet szopów praczy.

W wielu krajach, np. w Wielkiej Brytanii, publiczne pokazywanie się w naturalnym futrze wyszło z mody. Na ulicach wielkich miast prowadzi się "walkę z futrem". Obowiązującym modelem są pikiety i demonstracje. Był czas oblewania opatulonych w futra kobiet farbami i klejami.

Akcje prowadzone są podczas prezentacji kreatorów mody. Na wybiegi, pomiędzy odziane w futra modelki, wkraczają aktywiści trzymający w rękach hasła i zdjęcia.

Póki jest zapotrzebowanie i społeczna akceptacja dla futrzanych kreacji, póty będą kwitły futrzarskie fermy. Żeby ulżyć doli zwierząt, musimy się przekonać, że sztuczne futra są równie piękne jak naturalne, a nie są poprzedzone cierpieniem zwierząt. Najwyższa pora  przestać zabijać!

Dzień bez futra- na zawsze bez futra!

25 listopada Fundacja Viva! Akcja Dla Zwierząt oraz Inicjatywa Warszawska zapraszają na anty-futrzarski Happening.

By wyrazić swój sprzeciw wobec okrutnego procederu zabijania zwierząt na futra, zbieramy się o godzinie 13.00 w Warszawie na Placu przy Metro Centrum.

W trakcie Happeningu w symboliczny sposób przedstawimy jakim ogromem cierpienia okupiony jest przemysł futrzarski.

Świadomość społeczna się zwiększa, coraz więcej osób sprzeciwia się futrom naturalnym. Tegoroczny Dzień bez Futra jest początkiem kampanii anty-futrzarskiej, której jest planowana na 2012 rok. Czas skończyć z bezsensownym okrucieństwem!

25 listopada mamy Dzień Bez Futra. Czy to znaczy, że wyjątkowo mamy zostawić nasze eleganckie okrycie zimowe w szafie i zadowolić się płaszczem z  lodenu? Może trzeba to rozumieć przewrotnie i darować  życie zwierzętom futerkowym, którym we własnym futrze jest zdecydowanie do... pyska.

Tylko czy jeden dzień rzezi mniej czyni wielką różnicę? Człowiekowi może się wydawać, że tak, ale zabijanym zwierzętom? Nikt nie pokusił się nawet o próbę obliczenia o jak wielu zwierzętach mówimy. Niech za podstawę do obliczeń wystarczy nam, że na jedno futro przeciętnej wielkości zabija się m.in. 27 szopów, 40 soboli, 150 gronostai, 11 rysi, 18 lisów, 55 dzikich norek, 100 szynszyli lub 100 wiewiórek.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla