Plejada jazzmanów wystąpiła w koncercie „Gramy dla Zbyszka"

Niedzielny koncert „Gramy dla Zbyszka" okazał się prawdziwym szczytem polskiego jazzu

Aktualizacja: 19.12.2011 11:43 Publikacja: 19.12.2011 11:33

Dorota Miśkiewicz

Dorota Miśkiewicz

Foto: rp.pl, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Tytułowy „Zbyszek", to kontrabasista Zbigniew Wegehaupt, który przeszedł niedawno operację serca, a stan zdrowia uniemożliwia mu pracę. Jazzowa brać postanowiła wesprzeć kolegę, a kontrabasista Piotr Rodowicz zorganizował w klubie Teatru Capitol koncert z udziałem kilkudziesięciu artystów. Publiczność wypełniła szczelnie salę, słuchacze siedzieli nawet na schodach.

 

Koncert rozpoczął stworzony specjalnie na tę okazję zespół Bass Force złożony z sześciu kontrabasistów oraz perkusisty Kazimierza Jonkisza i saksofonisty Łukasza Poprawskiego. To było największe zagęszczenie kontrabasów na metr kwadratowy w historii polskiej sceny jazzowej. Kolejnością improwizacji w standardzie Wayne'a Shortera „Footprints" dyrygował Mariusz Bogdanowicz, a struny szarpali z wyczuciem: Wojciech Pulcyn, Michał Jaros, Adam Cegielski i Piotr Rodowicz. Do kwintetu Robert Murakowski/Janusz Skowron/Poprawski/Rodowicz/Jonkisz dołączył gość z Berlina, saksofonista sopranowy Lutz Fussangel.

Trio Andrzeja Jagodzińskiego znane przede wszystkim z jazzowych interpretacji muzyki Fryderyka Chopina zagrało dwa tematy filmowe: Andrzeja Kurylewicza „Polskie drogi" i Krzysztofa Komedy „Dwaj ludzie z szafą". Prawdziwą ozdobą wieczoru był występ kwartetu wokalistki Agi Zaryan. Legenda polskiego jazzu saksofonista Jan „Ptaszyn" Wróblewski poprowadził z klasą sekstet gwiazd.

Następnie sceną zawładnęła rodzina Miśkiewiczów z saksofonistą Henrykiem, perkusistą Michałem i wokalistką Dorotą. Na uwagę zasługiwały przede wszystkim improwizowane duety ojca i córki. Akompaniujący sobie na fortepianie Staszek Soyka zaśpiewał trzy piosenki z repertuaru Czesława Niemena: „Nim przyjdzie wiosna", „Sukces" i „Czas jak rzeka". Zapowiedział też ukazanie się swojego albumu w hołdzie Niemenowi. Trzeba przyznać, że były to interpretacje mocno jazzujące, odbiegające od oryginałów.

Jazzowe napięcie wzrosło, kiedy na scenie pojawił się kwartet braci Majewskich: pianisty Wojciecha i trębacza Roberta z udziałem sekcji rytmicznej Michał Miśkiewicz/Sławomir Kurkiewicz. Przynależność do europejskiej czołówki potwierdził kwartet trębacza Jerzego Małka. Kwintet saksofonisty Zbigniewa Namysłowskiego, w którego zespole Zbigniew Wegehaupt występował przez wiele lat, wykonał ludowy temat „Miała baba koguta" wprowadzając bardziej swobodny nastrój i wzbudzając żywiołowe reakcje publiczności.

Kiedy prowadzący koncert Tomasz Tłuczkiewicz zapowiadał kolejny zespół - trio Artura Dutkiewicza, wymienił kilkanaście miast z najdalszych miejsc globu, gdzie występował. Takiej „trasy" mogłyby pozazdrościć największe gwiazdy. W lipcu Hawana, w piątek Helsinki, w niedzielę Warszawa. Artur Dutkiewicz zagrał długą, solową improwizację wprowadzającą w nastrojowy temat „Mazurek warszawski", a znakomity występ trio przypieczętowało „Oberkiem warszawskim" z dynamicznymi akcentami. Saksofonista Michał Kulenty był nie tak dawno w podobnej sytuacji zdrowotnej i materialnej, jak Zbigniew Wegehaupt. Ale wsparcie kolegów pomogło mu wyjść z kryzysu - za to podziękował wszystkim, a zagrał w kwartecie z pianistą Pawłem Perlińskim, basistą Robertem Kubiszynem i perkusistą Cezarym Konradem. Piosenkę na cześć beneficjenta sprowadzającą się do słów „Zbyszek mistrzem kontrabasu jest" zaśpiewała z grupą Kulentego Małgorzata Markiewicz.

Z własnym kwartetem wystąpiła wokalista Marita Alban Juarez. Towarzyszył jej brat, perkusista Manolo Alban Juarez oraz pianista Dominik Wania i kontrabasista Andrzej Święs. Nastrojowe, latynoskie ballady wprowadziły nostalgiczny nastrój, z którego wyrwał słuchaczy perkusista Jacek Kochan ze swoim triem. Ponownie zwrócił na siebie uwagę pianista Dominik Wania. Mam nieodparte wrażenie, że gdziekolwiek się pojawia, czy to w zespole Tomasza Stańki, Zbigniewa Namysłowskiego czy Macieja Obary, muzyka wchodzi na wyższy, artystyczny poziom. Trio Kochana z gościnnym udziałem saksofonisty Lutza Fussangela zakończyło benefis Zbigniewa Wegehaupta, choć bez udziału jego samego. Publiczność wysłuchała tylko jego podziękowań złożonych telefonicznie. Wieczór trwał cztery godziny, a przecież zespoły wykonywał po jednym lub dwa tematy.

Artystę można wspomóc wpłacając pieniądze na konto Polskiej Fundacji Muzycznej tytułem: Zbigniew Wegehaupt, nr. konta 42 1440 1101 0000 0000 0489 4766.

Tytułowy „Zbyszek", to kontrabasista Zbigniew Wegehaupt, który przeszedł niedawno operację serca, a stan zdrowia uniemożliwia mu pracę. Jazzowa brać postanowiła wesprzeć kolegę, a kontrabasista Piotr Rodowicz zorganizował w klubie Teatru Capitol koncert z udziałem kilkudziesięciu artystów. Publiczność wypełniła szczelnie salę, słuchacze siedzieli nawet na schodach.

Koncert rozpoczął stworzony specjalnie na tę okazję zespół Bass Force złożony z sześciu kontrabasistów oraz perkusisty Kazimierza Jonkisza i saksofonisty Łukasza Poprawskiego. To było największe zagęszczenie kontrabasów na metr kwadratowy w historii polskiej sceny jazzowej. Kolejnością improwizacji w standardzie Wayne'a Shortera „Footprints" dyrygował Mariusz Bogdanowicz, a struny szarpali z wyczuciem: Wojciech Pulcyn, Michał Jaros, Adam Cegielski i Piotr Rodowicz. Do kwintetu Robert Murakowski/Janusz Skowron/Poprawski/Rodowicz/Jonkisz dołączył gość z Berlina, saksofonista sopranowy Lutz Fussangel.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem