Opublikowane właśnie listy po raz kolejny strząsają warstwy mitologicznego bełkotu narosłego wokół Kafki. W jaki sposób? Na przykład o demonach tkwiących w psychice pisarza miał zwykle świadczyć słynny opis maszyny do wykonywania egzekucji pomieszczony na kartach „Kolonii karnej" – zimny, beznamiętny, techniczny szkic narzędzia ostatecznej tortury. Co na to sam Kafka?
W liście do Oskara Pollaka z 20 sierpnia 1902 r. opisuje swój warsztat pracy: „Siedziałem przy moim pięknym biurku. Nie znasz go. Jakże byś mógł. Jest to mianowicie po mieszczańsku pomyślane biurko, które ma wychowywać. Tam, gdzie są zwykle kolana piszącego, ma ono dwa przerażające drewniane szpice. A teraz uważaj, kiedy piszący siedzi spokojnie, ostrożnie i pisze coś mieszczańskiego, jest mu dobrze. Ale biada, jeśli zacznie się ekscytować i ciało choć trochę zadrży – wówczas niechybnie ma się te szpice w kolanach, a jakiż to ból. Mógłbym ci pokazać granatowe siniaki. I ma to znaczyć: »Nie pisz nic, co wywołuje emocje, i nie pozwól ciału drżeć«".