Filmy z jego udziałem zarobiły 7,6 miliarda dolarów. Nie zaskakuje więc, że za pojawienie się w napisach końcowych aktor każe sobie słono płacić. Na obsadzenie go w roli kapitana Jacka Sparrowa w ostatniej części „Piratów z Karaibów" studio Disneya musiało wydać 55,5 mln dolarów.
Suma ta robi jeszcze większe wrażenie, gdy porównamy ją z nędzną kwotą 45 tys. dolarów, którą Johnny Depp otrzymywał za każdy odcinek „21 Jump Street" – serialu, który uczynił z niego idola nastolatek. I milionera – epizodów było w sumie 102, a Depp zarobił na nich 4,6 mln. Fanki, które w roku 1990 kupowały pisma w rodzaju „Bravo", mogły powiesić na ścianach plakat z seksownym Richardem Grieco lub jego mniej męskim, za to uroczo zawadiackim kolegą z planu „21 Jump Street", Johnnym Deppem. O Grieco słuch zaginął, a gwiazda Johnny'ego Deppa nadal błyszczy na firmamencie i to bynajmniej nie serialowym. Deppowi udało się to, o czym marzyło wielu (choćby śliczni chłopcy z „Beverly Hills 902010"), a osiągnął mało kto (śliczna dziewczyna z „Beverly Hills 90210", Hilary Swank) – wyrwał się z szufladki „idol nastolatek", by trzykrotnie być nominowanym do nagród Akademii.
Jak to zrobił? Jak sam mówi: „Dość miałem bycia produktem. Stwierdziłem, że będę grał tylko w fil - mach, które mi pasują". Los obdarzył go niezłym gustem, więc ta wybredność zapewniła mu sukces. Od debiutu w 1984 r. nie było roku, w którym Johnny Depp nie zagrałby w co najmniej jednym filmie. Ten ulubiony aktor mistrza czarnego humoru Tima Burtona ma za sobą wy - bitne role w jego dziełach – wystarczy wspomnieć „Edwarda Nożycorękiego" czy tytułową rolę w „Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street".
Za tę ostatnią otrzymał zresztą swój jedyny Złoty Glob. Mimo bowiem wy - bitnych kreacji – szczególnie wszelkiej maści wykolejeńców w rodzaju Johna Dillingera („Wrogowie publiczni"), Josepha D. Pistone'a („Donnie Brasco"), alter ego Huntera S. Thompsona („Las Vegas Parano", „Dziennik zakrapiany rumem"), Eda Wooda („Ed Wood") czy George'a Junga („Blow") – Depp jakoś nie trafia w gusta jury przyzna - jących laury. Zresztą z tego bycia poza głównym nurtem nie tylko gustów, ale i całego Hollywood (aktor od wielu lat mieszka we Europie), Depp uczynił swój znak rozpoznawczy.
Bo choć filmy z jego udziałem niemal automatycznie stają się hitami, to trudno go szukać na zdjęciach ze sponsorowanych imprez, które tak często swoim udziałem „uświetniają" nazwiska z hollywoodzkiej „A list". Depp nie jest też mistrzem charytatywnej autopromocji w rodzaju Angeliny Jolie i Brada Pitta. Poza jednorazowym występem w 2007 r. w kostiumie Jacka Sparrowa, w którym przez cztery godziny czytał bajki dzieciom ze szpitala Great Ormond Street Hospital (tamtejsi lekarze uratowali jego córkę od śmierci z zakażenia E. coli), Depp nie ma na koncie tego typu występów. Z domu na południu Francji wynurza się jedynie przy okazji promocji filmów ze swoim udziałem. Choć trzeba przyznać, że w ostatnich miesiącach zrobiło się go jakoś więcej.