Do prowadzonego przez nadleśnictwo Olsztynek Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Napromku koło Lubawy trafiła malutka sarna. Spacerowicze znaleźli ją w lesie. Byli przekonani, że pozbawione opieki matki maleństwo zginie bez ludzkiej pomocy. Wzięli więc sarenkę na ręce i zawieźli do ośrodka w Napromku.
- Chcieli dobrze, ale najprawdopodobniej odebrali dziecko matce. Sarny, które opiekują się swoimi młodymi, mają w zwyczaju zostawiać je same na wiele godzin. I nie świadczy to o tym, że dorosłe sarny są wyrodnymi matkami. Jest dokładnie na odwrót. Pozostawianie dziecka bez opieki to strategia, która zwiększa szanse na przeżycie potomstwa. Małe sarny w odróżnieniu od dorosłych, nie wydzielają zbyt intensywnego zapachu. Nie przyciągają dzięki temu drapieżników - wyjaśnia Adam Pietrzak rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie.
Sarenka, która trafiła do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Napromku na razie ma się dobrze.
– Opieka nad małą sarną jest naprawdę bardzo wymagająca. Karmię ją co trzy godziny. Na szczęście sarenka je bez zahamowań – mówi leśniczy Lech Serwotka, który prowadzi „szpital" dla zwierząt w Napromku.