„Nie rób scen" to cykl rozmów z twórcami polskiego kina. Program poprowadziły Edyta Borkowska (Serwis Kulturalny rp.pl) i Aleksandra Różdżyńska (Serwis Pierwsze Ujęcie PISF). Na stronie wydarzenia na Facebooku zbieraliśmy pytania do naszego gościa. Poniżej znajduje się zapis pierwszej części audycji.
Dla tych, którzy nie mieli okazji posłuchać całości, załączamy materiał filmowy
Wujek Małpa: Jak bardzo studia teatralne wpłynęły, bądź pomogły Panu wykształcić warsztat i jak Pan mógłby ocenić relację talentu i zmysłu aktorskiego do szlifowania umiejętności w szkołach aktorskich?
Arkadiusz Jakubik: Proszę sobie wyobrazić – tego pewnie nie słychać – ale ja miałem kiedyś straszną wadę wymowy. Mam zły zgryz. To podobno przez moją mamę, która za długo dawała mi smoczek do ssania, w związku z czym przednie zęby mam wysunięte do przodu i kiedyś wszystkie szeleszczące głoski i spółgłoski brzmiały tak, że do szkoły aktorskiej we Wrocławiu przyjęto mnie warunkowo z zastrzeżeniem, że muszę sobie tę wadę naprawić i mówić jak cywilizowany człowiek.
Dodatkowo ja wtedy strasznie się jąkałem. Pamiętam, że po liceum złożyłem też papiery na Uniwersytet Jagielloński, na dziennikarstwo. I wtedy przygotowywałem pracę, dotyczącą stanu wojennego i nagrałem rozmowy z moim starym profesorem, komunistycznym ideowcem oraz z młodym profesorem, który był wojującym działaczem „Solidarności". Nagrałem również rozmowę sam ze sobą, jak ja widzę te sprawy. Pamiętam, że jak odsłuchałem po latach tę kasetę magnetofonową, to – Państwo nie uwierzą – ja po prostu nie potrafiłem w emocjach sklecić jednego zdania nie jąkając się.