Co pani pomyślała, kiedy równo dwa lata temu, w czasie gali oscarowej, Helen Mirren i Russell Brand po rytualnych słowach „And the winner is... " powiedzieli: „W lepszym świecie" Susanne Bier?
Susanne Bier:
Aktualizacja: 15.02.2013 10:54 Publikacja: 15.02.2013 10:54
„Wesele w Sorrento"
Foto: Gutek Film
Co pani pomyślała, kiedy równo dwa lata temu, w czasie gali oscarowej, Helen Mirren i Russell Brand po rytualnych słowach „And the winner is... " powiedzieli: „W lepszym świecie" Susanne Bier?
Susanne Bier:
„Boże, wywalę się! Nie uda mi się wejść po tych schodkach na scenę! ", a zaraz potem: „Co ja powiem?". Dostałam wcześniej Złoty Glob, ale w Oscara nie wierzyłam. Nikt nam nie dawał szans. Nie miałam więc wielkich nadziei i byłam spokojna. Ale gdy siedzi się w rzędach dla nominowanych, czekając na werdykt w twojej kategorii, serce podchodzi do gardła. To napięcie trudno opisać.
Oscar nie sparaliżował pani?
Przez chwilę może tak. Wiedziałam, że po takiej nagrodzie krytycy będą mi się przyglądać. Na szczęście miałam już zaawansowane prace nad dwoma projektami.
„W lepszym świecie" było dramatem o dorastaniu, podnoszeniu się po stracie bliskiej osoby, stawianiu czoła złu. A teraz proponuje pani komedię romantyczną?
No, ale nie taką typową. Nie jestem fanką romansów, w których ludzie mają po 25 lat i atrakcyjną pracę, są otoczeni przez seksownych przyjaciół, jeżdżą doskonałymi samochodami i bawią się w modnych klubach, a do pełnego szczęścia brakuje im tylko spotkania swojej drugiej połówki. Takie filmy mnie nudzą. Bohaterowie „Wesela w Sorrento" są dojrzałymi ludźmi i muszą stawić czoła ogromnym problemom.
Susanne Bier, duńska reżyserka
Urodziła się 15 kwietnia 1960 r. w Kopenhadze. W fabule zadebiutowała na początku lat 90. Od filmu „Otwarte serca" (2002) pracuje ze scenarzystą Andersem Thomasem Jensenem. Uznanie przynieśli jej „Bracia" (2004) – film o relacjach zawodowego wojskowego i kryminalisty. W 2007 roku jej film „Tuż po weselu" był nominowany do Oscara. Za „W lepszym świecie" Bier dostała statuetkę w 2011 roku. Teraz w USA kończy film „Serena".
b.h.
Pani bohaterka jest chora na raka, mąż zdradza ją z młodą blondynką. To dość szokujący punkt wyjścia dla obrazu lekkiego i przyjemnego.
Ze scenarzystą Andersem Thomasem Jensenem od dawna myśleliśmy o zrobieniu filmu, którego bohaterka byłaby śmiertelnie chora. Ale od razu założyliśmy, że nie będzie to kapiąca od bólu tragedia. Dostałam kilka scenariuszy z rakiem jako głównym tematem, wszystkie były bardzo przygnębiające. Tymczasem z chorobą nowotworową spotyka się dziś niejeden człowiek. Czasem sam musi z nią walczyć, czasem ma kogoś chorego wśród najbliższych albo przyjaciół. Żyjemy ze świadomością, że może się nam to przydarzyć. Moja matka dwa razy zapadła na raka piersi. I za każdym razem widziałam, jak walczyła o normalność, o dobry humor i uśmiech. O zwyczajne życie. W czasie chemii, której nie znosiła dobrze, nigdy się na nic nie skarżyła. Wolała opowiadać, jak miłe są pielęgniarki i jak dbają o nią lekarze. Więc ja też nie chciałam zrobić filmu o raku, ale o życiu i miłości. Zrobić coś, co wlałoby w ludzi nadzieję.
Zwiastun filmu "Wesele w Sorrento"
Żona Pierce'a Brosnana, który gra w „Weselu w Sorrento", umarła na raka. To była dla niego wielka tragedia. Powrót do wspomnień był bolesny...
Wymarzyłam go sobie do tej roli. Pomyślałam, że może i jemu się ona spodoba, bo będzie chciał pokazać, że w Jamesie Bondzie też jest trochę prawdziwego człowieka. Ale posyłając mu scenariusz, nie wiedziałam o dramacie, jaki przeżył. Kiedy się dowiedziałam, byłam pewna, że odmówi. A jednak bardzo zapalił się do tego filmu. Pierce ma nowe życie i sądzę, że po latach potrzebował zmierzyć się z przeszłością.
A dla pani „Wesele w Sorrento" było dobrym doświadczeniem?
Zdecydowanie. Nigdy nie kalkuluję, kieruję się intuicją, ale zaczynając zdjęcia, zdawałam sobie sprawę, że mogą na mnie spaść gromy. Kiedy robisz film o miłości, wszyscy zarzucają ci sentymentalizm albo żerowanie na najniższych gustach, bo chcesz zarobić dużo pieniędzy w kasach kin. A jednak zaryzykowałam i nie wstydzę się. Nawet tej łzy, która może zakręcić się widzowi w oku.
Teraz kończy pani kolejny projekt amerykański, z Jennifer Lawrence i Bradleyem Cooperem w rolach głównych. A więc jednak Hollywood panią porwał.
Duża produkcja, liczna ekipa, zupełnie inna praca. Ale też wspaniali aktorzy, którzy razem wystąpili już w „Silver Lining" i tworzą doskonały duet. Do tego Północna Karolina, czas depresji i wielki dramat. Każdy by się dał na taki haczyk złapać. Nie znaczy to wcale, że mój następny film nie będzie skromną, bardzo kameralną produkcją europejską. Jestem Europejką i nie przeprowadzam się do Ameryki na stałe.
Dla znawców twórczości Susanne Bier komedia romantyczna „Wesele w Sorrento" to duże zaskoczenie. W tym, bowiem co nakręciła wcześniej, trudno się było dopatrzyć romantyzmu. Jej bohaterowie twardo stąpali po ziemi, przegrywali bądź wygrywali w starciach z dramatami życia. A o tym, jak trudnym gatunkiem kina jest komedia romantyczna, wiedzą najlepiej nasi filmowcy, którzy wykładali się na nim jeden po drugim. Laureatka Oscara za „W lepszym świecie" jednak zaryzykowała. Odniosła sukces komercyjny – to jej najlepiej sprzedający się film.
Gorzej z wizerunkiem artystycznym. Wraz ze scenarzystą (także reżyserem) Andersem Thomasem Jensenem bez żenady sięgnęli po stereotypy i klisze gatunku nie dodając od siebie nic nowego. „Na miłość nigdy nie jest za późno" – na tym odkrywczym stwierdzeniu opiera się fabuła ich komedii, w której spróbowali mroczne skandynawskie klimaty rozproszyć lazurem włoskiego nieba. Brzmi to kiczowato? Bo i takie jest. Przy dźwiękach „That's Amore", evergreenu Deana Martina sprzed sześciu dekad toczy się historia pary dojrzałych ludzi po przejściach (Trine Dyrholm i Pierce Brosnan), którzy wcześniej nie zaznali szczęścia bądź były to tylko jego krótkie chwile.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita
Co pani pomyślała, kiedy równo dwa lata temu, w czasie gali oscarowej, Helen Mirren i Russell Brand po rytualnych słowach „And the winner is... " powiedzieli: „W lepszym świecie" Susanne Bier?
Zamek Królewski w Warszawie prezentuje cenną kolekcję sztuki europejskiej, pochodzącą z Narodowego Muzeum Sztuki im. Bohdana i Warwary Chanenków w Kijowie.
Wraz z Katarzyną Czajką-Kominiarczuk, twórczynią bloga Zwierz Popkulturalny, recenzentką i autorką książek o popkulturze, rozmawiamy na temat seriali. Jakie tytuły zasługują na miano produkcji roku? Na jakim etapie streamingowej rewolucji się znajdujemy?
W stolicy Szwecji ruszył Tydzień Noblowski. Rozpoczął się od tradycyjnego przekazania osobistych przedmiotów należących do tegorocznych noblistów do sztokholmskiego Muzeum Nagrody Nobla oraz sygnowania krzeseł w tamtejszej kawiarni.
W wieku 87 lat zmarł Stanisław Tym, autor tekstów, aktor, reżyser, a także dyrektor teatrów. Masową popularność zdobył jako prezes Ryszard Ochódzki w filmach „Miś”, „Rozmowy kontrolowane” i „Ryś”. Był również felietonistą „Rzeczpospolitej”.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Polska kultura straciła jednego ze swoich najwybitniejszych artystów – Stanisława Tyma. Aktor, reżyser i satyryk, zmarł w wieku 87 lat. Ludzie kultury i politycy żegnają legendę polskiego filmu.
W debiucie reżyserskim Malcolma Washingtona, syna aktora Denzela, stare pianino jest jak kapsuła czasu.
Cenię historie grozy z morałem, a filmowy horror „Substancja” właśnie taki jest, i nie szkodzi, że przesłanie jest dość oczywiste.
Opublikowano pierwszy zwiastun filmu „28 lat później”. Kontynuacja kultowej serii filmów przedstawi dalsze losy świata wykreowanego przez Danny'ego Boyle'a oraz Alexa Garlanda.
#MeToo? Cieszy mnie, że zmieniają się relacje na planie, że ludzie starają się nie przekraczać granic. Hamują też agresję, chamstwo. Ograniczają niestosowne teksty - mówi Gabriela Muskała, reżyserka, scenarzystka, aktorka.
W grudniu, dokładnie w pierwszej dekadzie grudnia, a jeszcze dokładniej: w dzień św. Mikołaja, Stanisław Tym wyruszył w kolejny rejs. Tym razem już ostateczny.
Angielska Premier League wraca do Canal+, który podpisał umowę na pokazywanie tamtejszych rozgrywek w sezonach 2025/26, 2026/27 i 2027/28.
W „Błaznach” swojego miejsca szukają młodzi aktorzy, w „Beating Hearts” dwoje zakochanych ludzi pochodzących z innych światów.
O dramatycznej sytuacji w polskim kinie filmowcy rozmawiali na specjalnym spotkaniu antykryzysowym. 17 grudnia dojdzie do rozmów z ministrą kultury Hanną Wróblewską.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas