Życie kompozytora zapisane w czterech symfoniach

Dwupłytowy album, który firmuje Esa-Pekka Salonen, to absolutny niezbędnik do poznania fenomenu Witolda Lutosławskiego

Publikacja: 15.03.2013 01:54

Fachowcy mogą się tu spierać o niuanse interpretacyjne, przeciętny odbiorca ma gwarancję, że dostaje wykonanie wzorcowe. Fiński dyrygent Esa-Pekka Salonen jest znawcą i admiratorem muzyki Lutosławskiego, co udowodnił niedawnym koncertem w Warszawie z londyńską Philharmonic Orchestra. Miał też okazję wielokrotnie rozmawiać z kompozytorem.

Los Angeles Philharmonic zaś, to orkiestra, z którą Lutosławski chętnie współpracował, a IV Symfonię wręcz dla niej skomponował. Większość tych nagrań pochodzi z okresu, gdy dyrygował jej koncertami, więc choć batutę trzymał w dłoni Esa-Pekka Salonen, nad nim i nad amerykańskimi muzykami unosił się życzliwy duch kompozytora.

Lutosławski skomponował cztery symfonie, to niewiele, ale pracował powoli. Najsłynniejsza, trzecia w kolejności, która szybko zdobyła światową popularność, powstawała ponad 10 lat. We wszystkich odbijają się kolejne etapy życia kompozytora, choć on sprzeciwiał się, by jego muzykę wiązać z konkretnymi wydarzeniami. Trudno się jednak od nich uwolnić, gdy zna się choćby los I Symfonii. Partyturę jej pierwszej części uratował z powstania warszawskiego, gdy potem kontynuował pracę, w muzyce musiał odbić się dramat i heroizm tamtych lat.

Ukończona w 1947 r. I Symfonia grywana jest niezbyt często, ale w życiu Lutosławskiego odegrała istotną, choć przykrą rolę. Przez nią został w okresie stalinizmu oskarżony o formalizm i zniknął z oficjalnego życia muzycznego. To jedyna symfonia, którą Esa-Pekka Salonen musiał teraz nagrać do kompletu.

Między I a II Symfonią minęło 20 lat. Pierwsza hołduje jeszcze klasycznej, czteroczęściowej formie, słychać w niej wpływy Prokofiewa, ale porywa słuchacza niezwykłą dramaturgią. W drugiej dominuje nowy język Lutosławskiego i wierność przyjętej przez niego zasadzie, że każdy utwór powinien składać się z dwóch części. Początkowa ma zaintrygować słuchacza, zasadnicza – pokazać główny zamysł autora.

Owej regule pozostał wierny do końca życia, nawet jeśli III Symfonia (z lat 80.) formalnie jest dziełem jednoczęściowym. Odnajdywano w niej odniesienia do beznadziei Polski stanu wojennego. Jej motyw przewodni (powtarzany dźwięk „e") nasuwa skojarzenia z motywem ludzkiego losu z V Symfonii Beethovena. Największą jednak wartością jest bogactwo barw dźwiękowych, które można podziwiać bez szukania powiązań z rzeczywistością.

Ostatnią symfonię ukończył Lutosławski dwa lata przed śmiercią. Traktujemy ją jako podsumowanie poszukiwań twórczych prowadzonych przez lata. Mimo dramatycznego napięcia, muzykę przepełnia witalna siła, jest dziełem dojrzałego i świadomego swego warsztatu mistrza, ale nie jego testamentem.

Od śmierci Lutosławskiego minęło 19 lat. Możemy na jego twórczość spojrzeć z dystansu. I jedno jest pewne: upływający czas potwierdza wyjątkową wartość tej muzyki.

Fachowcy mogą się tu spierać o niuanse interpretacyjne, przeciętny odbiorca ma gwarancję, że dostaje wykonanie wzorcowe. Fiński dyrygent Esa-Pekka Salonen jest znawcą i admiratorem muzyki Lutosławskiego, co udowodnił niedawnym koncertem w Warszawie z londyńską Philharmonic Orchestra. Miał też okazję wielokrotnie rozmawiać z kompozytorem.

Los Angeles Philharmonic zaś, to orkiestra, z którą Lutosławski chętnie współpracował, a IV Symfonię wręcz dla niej skomponował. Większość tych nagrań pochodzi z okresu, gdy dyrygował jej koncertami, więc choć batutę trzymał w dłoni Esa-Pekka Salonen, nad nim i nad amerykańskimi muzykami unosił się życzliwy duch kompozytora.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla