O stuprocentowym comebacku nie ma niestety mowy, ponieważ nie udało się zasypać podziałów i puścić w niepamięć kłótni pomiędzy dwoma czołowymi postaciami pierwszego składu – wokalistą Brettem Andersonem i gitarzystą Bernardem Butlerem, którzy firmowali najmocniejsze pierwsze dwa albumy „Suede" i „Dog Man Star".
W czasie nagrywania tego drugiego doszło do animozji i Butler odszedł. Późniejsze płyty były gorsze, aż w końcu grupa przestała istnieć. Pewnie po to, by nie stoczyć się na dno muzycznych notowań.
Tymczasem Bernard Butler zaczął odnosić sukcesy przede wszystkim jako kompozytor i producent. Firmował płyty zadziornych The Libertines, Neneh Cherry. Jednak największą sławę i największe pieniądze przyniosła mu pierwsza płyta Duffy – „Rockferry". Utrzymane w stylu retro piosenki sprzedały się na całym świecie w 7 milionach.
Z dzisiejszej perspektywy Suede uważani są za protoplastów britpopu, co wydaje się sporym nadużyciem. To prawda, byli zespołem gitarowym, ale ze względu na manieryczny styl śpiewania Andersona – zbliżonym bardziej do Davida Bowiego i The Smith niż do The Beatles, The Rolling Stones czy też zespołów punkowych, do jakich nawiązywali Oasis, Blur. Prawda jest taka, że Suede spełnili na początku lat 90. długie oczekiwania na nowy zespół brytyjski, który odwróciłby uwagę od dominacji amerykańskich formacji.