W Operze Narodowej rozpoczął się zakrojony na trzy lata „Projekt »P«". Ma przynieść sześć nowych utworów. Jako pierwsi zadebiutowali Jagoda Szmytka i Wojtek Blecharz.
Oboje ledwo przekroczyli trzydziestkę, ale mają sporo sukcesów kompozytorskich i pracują głównie za granicą. Podchodzą z dystansem do tego typu konserwatywnych instytucji, jak teatr operowy.
Nikt nie spodziewał się po nich tradycyjnej opery. W świecie ten gatunek stał się workiem, do którego można wrzucać wideo i performance, film i muzykę komputerową, sztuki plastyczne i elementy teatru. Nie oczekujmy jednak, że wykrystalizuje się nowa, sformalizowana jakość. Opera zostanie zapewne artystyczną hybrydą.
Jagoda Szmytka i Wojtek Blecharz tworzą specyficzną muzykę. Nie interesują ich tradycyjne brzmienia instrumentów, szukają nowych dźwięków, w partytury wpisują również gesty muzyków. Tworzą sztukę z pogranicza teatru instrumentalnego, tym ciekawiej zapowiadała się ich wizyta w operze.
Przyszli tu ze swą muzyką, nie wdając się w poszukiwania własnej, operowej formy. Stwierdzenie to dotyczy zwłaszcza Jagody Szmytki, która wykpiła się znanym żartem. Jej „Dla głosów i rąk" to opowieść zza operowych kulis, temat znany od zarania dziejów, by wspomnieć choćby „Impresaria w opałach" Cimarosy.