Czym zaskakuje pięćdziesięciolatek

Andrzej Dobber, odnoszący sukcesy na światowych scenach, pierwszą solową płytę nagrał dopiero teraz i to w Polsce.

Publikacja: 16.07.2013 01:31

Andrzej Dobber, Arias, CD DUX 2013

Andrzej Dobber, Arias, CD DUX 2013

Foto: Rzeczpospolita

Wcześniej pojawił się jedynie w większym towarzystwie – w utworach Henryka Mikołaja Góreckiego wydanych przez koncern NAXOS. Jego prawdziwy debiut fonograficzny zdarzył się zatem dość późno.

Andrzej Dobber jest przecież od dawna zadomowiony w nowojorskiej Metropolitan, londyńskiej Covent Garden czy najlepszych teatrach niemieckich. Ale też polski baryton nie należy do artystów, którzy skwapliwie zabiegają o promocję własnej osoby.

Miał 25 lat, gdy wyjechał z Polski na trochę, na stypendium. Wrócił dopiero 11 lat później, w 1997 r., jako śpiewak z bogatą karierą. I nadal w kraju nie pojawia się zbyt często zajęty zagranicznymi zobowiązaniami, choć niedawnymi koncertami w Krakowie i Warszawie świętował 30-lecie pracy artystycznej.

Album ten powstał przy okazji występu w Filharmonii Narodowej z jej orkiestrą pod dyrekcją Antoniego Wita. Jest typową wizytówką śpiewaka prezentującego się we fragmentach najważniejszych ról. W przypadku Andrzeja Dobbera utrwala też moment pewnego artystycznego przełomu.

Polak zyskał uznanie jako śpiewak verdiowski, a to jedna z najwyższych ocen, jaką można zdobyć w operowym świecie. Istotnie, jego baryton o miękkim, a zarazem mocnym brzmieniu doskonale nadaje się do kreowania Makbeta, Rigoletta czy Giorgia Germonta w „Traviacie", czego dowody dostarcza płyta.

Z drugiej wszakże strony Andrzej Dobber wszedł w wiek dojrzały, jego głos stracił młodzieńczą energię potrzebną do roli Posy w „Don Carlosie". Trudno więc zrozumieć, dlaczego aria z tej opery otwiera album. Znacznie trafniejsze jest jego zakończenie, bo jako władca Nabucco Polak będzie zapewne święcił triumfy w następnych latach.

Słuchając tych nagrań, warto zwrócić uwagę, co nowego Andrzej Dobber dodał do swojego znanego wizerunku. To świetnie zaśpiewana aria kniazia Igora z opery Borodina, którą niedawno włączył do repertuaru. Jest przejmująca scena śmierci Borysa Godunowa, zapowiedź kreacji, jaką Polak mógłby stworzyć na scenie, a także fragment z „Parsifala" Wagnera wykonany w duecie z Dariuszem Machejem. Po latach pracy w teatrach niemieckich Andrzej Dobber jest przygotowany, by zająć się i tym kompozytorem.

Sam lubi, co prawda, powtarzać, że skończył pięćdziesiątkę i już niczego nie musi robić, bo osiągnął wszystko. Nie należy mu zbytnio wierzyć, gdyż w tym miesiącu występuje na festiwalu w Weronie, jesienią czekają go spektakle w Zurychu czy Hamburgu. Operowa karuzela kręci się nadal, a on trzyma się na niej mocno. I może dlatego śpiewa tak naturalnie i swobodnie, że nie cechuje go zawzięta pogoń za sławą?

Wcześniej pojawił się jedynie w większym towarzystwie – w utworach Henryka Mikołaja Góreckiego wydanych przez koncern NAXOS. Jego prawdziwy debiut fonograficzny zdarzył się zatem dość późno.

Andrzej Dobber jest przecież od dawna zadomowiony w nowojorskiej Metropolitan, londyńskiej Covent Garden czy najlepszych teatrach niemieckich. Ale też polski baryton nie należy do artystów, którzy skwapliwie zabiegają o promocję własnej osoby.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem