Blokuje nas stary system

Iwan Wyrypajew na Avant Art Festival. Z reżyserem o nowym spektaklu i o różnicach między teatrem w Polsce i Rosji rozmawia Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 09.10.2013 14:20 Publikacja: 09.10.2013 09:22

„Cukier” Iwana Wyrypajewa to spektakl-koncert. Pokaz w niedzielę na festiwalu Avant Art we Wrocławiu

„Cukier” Iwana Wyrypajewa to spektakl-koncert. Pokaz w niedzielę na festiwalu Avant Art we Wrocławiu

Foto: materiały prasowe

Rz: O czym jest przedstawienie „Cukier", które zobaczymy we Wrocławiu?

Iwan Wyrypajew

: To spektakl-koncert. Założyłem w Moskwie, z udziałem znajomego Amerykanina, rockowy zespół Cukier. Robimy show. Gramy, śpiewamy – po angielsku i rosyjsku. Czytamy teksty o społeczeństwie, cywilizacji, duchowości, komunikacji.

Wrocławski Avant Art Festival

Po długim pobycie w Polsce Rosja wyciągnęła po pana rękę. Został pan dyrektorem Teatru Praktika w Moskwie.

Podpisałem kontrakt na trzy lata, więc więcej czasu spędzam w Moskwie niż w Warszawie, bo chociaż Teatr Praktika jest niewielki, należy do najważniejszych w Rosji. Tu tworzą się nowe trendy sztuki rosyjskiej, a dyrektor odgrywa rolę szczególną. Pełnię też funkcje producenckie i jestem reżyserem.

Zobacz galerię zdjęć

Tęsknił pan do Rosji? Zaskoczyła pana ta propozycja?

Bardzo mi się podoba energia, jaką czuć teraz w Moskwie. Jeszcze dwa lata temu panowała względna stagnacja, teraz nastąpiło pozytywne sprzężenie między nowym teatrem, sztuką współczesną, życiem studenckim, otwartą postawą moskiewskich decydentów odpowiadających za kulturę a biznesmenami. Moskwa to dziś ważny ośrodek kulturalny Europy. Nie tylko gości wielkie wydarzenia artystyczne, ale i je tworzy. To pomaga zapomnieć o słabszych stronach stolicy Rosji, o agresji biorącej się z nagromadzenia milionów mieszkańców i komunikacji, która nie zawsze może zaspokoić ich potrzeby. Na pewno łatwiej się żyje w Warszawie. Jest cicha, spokojna. W Warszawie mam dom, tu żyje moja żona, tu urodziła się nasza córka, tu przechowuję zdjęcia z dzieciństwa. I buty na zimę. W Moskwie czuję się Polakiem, który przyjechał na pełen wyzwań kontrakt.

Co jeszcze pomogło w rozwoju życia kulturalnego w Moskwie?

Władza nam pomaga. Współpracuję z departamentem kultury Moskwy, do którego przyszli młodzi, energiczni ludzie o biznesowych korzeniach. Nie interesują ich łapówki, nie kradną, nie myślą o sobie. Zależy im, by kwitła sztuka, tworzą nowe miejsca dla kultury, zmieniają profil teatrów. Również biznes wspiera powstawanie centrów sztuki w miejscach postfabrycznych. Oczywiście są problemy. Takie same jak w Polsce.

Jakie?

Wciąż blokują nas reguły administracyjne doby komunizmu. Wyjechałem z Polski, bo nie było teatru, z którym mógłbym efektywnie współpracować. Zarówno w Starym Teatrze, jak i warszawskim Studio spotkałem bardzo miłych ludzi, ale warunki pracy były skomplikowane. Nie z winy tych teatrów, tylko systemu. Dlatego nigdy nie zrobiłem spektaklu, który by mnie w pełni satysfakcjonował.

Bardzo jest pan wymagający. Przecież „Ożenek" i „Iluzje" to wydarzenia.

Mogły być lepsze, ale nigdy nie miałem wszystkich aktorów do dyspozycji. Jeśli aktor jest na etacie, powinien próbować i grać spektakle. Tymczasem dorabia w serialu i w kinie. Teraz wszyscy robią wszystko, a w takich warunkach nic nie da się zrobić do końca dobrze. W Teatrze Praktika jest inaczej. Działa system producencki. Reżyser zgłasza dyrekcji projekt i obsadę. Kiedy w szczegółach zostaje ustalony budżet i kalendarz, reżyser przystępuje do pracy pod opieką producenta. Idealnie byłoby, gdyby spektakl mógł być eksploatowany krótko, ale intensywnie, ale na razie nie jest to możliwe, bo pracujemy w systemie repertuarowym.

Są etaty aktorskie w pana teatrze?

Nie. Dla aktora to lepiej, bo jeśli jest związany etatem, musi grać to, co mu przydzielą, a to niewiele ma wspólnego ze sztuką. To praca jak każda inna. Jak w fabryce. Jak w biurze. A ze względu na specyfikę zawodu – jeszcze bardziej niewolnicza.

W Polsce wszyscy pracują wszędzie, tymczasem na Zachodzie i w Ameryce aktorzy dzielą się na serialowych, kinowych, teatralnych.

W Rosji też było wszystko pomieszane, ale powoli rynek aktorski się porządkuje. Wyodrębniła się grupa aktorów serialowych. W teatrze trudno z nimi pracować. A jest rzeczą oczywistą, że gdy mówi się „dobry aktor" – myśli się o artyście teatru.

Ile zarabiają rosyjscy aktorzy?

Różnie. Są w Moskwie teatry, gdzie najlepszy aktor może zarabiać równowartość 5–6 tysięcy dolarów miesięcznie. Ale na prowincji trzeba się zadowolić równowartością 200 dolarów. Takich teatrów jest sporo. Może nawet większość.

W mediach, w kontekście Rosji, mówi się głównie o Pussy Riot i cenzurze. Pan mówi, że jest lepiej. Jest cenzura czy nie?

Oczywiście, że jest. Bardzo mi przykro w związku z tym, co spotkało dziewczyny. Protestujemy przeciwko temu. Ale nie można mówić o Rosji, zapominając o naszej historii i skali kraju. Rządzą prawa wielkich cyfr, wielkich mas. System jest bardziej szczelny niż w Polsce. Na szczęście, zaczyna się otwierać. W Praktice gramy to, co chcemy. Krytyka Putina ani patriarchy Moskwy nie jest problemem. Jak ktoś nie wierzy, niech zobaczy na YouTubie mój spektakl „Komedia".

Jak to możliwe?

Mam na ten temat własne zdanie: krytykę myli się z agresją, która rodzi agresję, więc trzymam się od niej z dala. Nie zajmuję się polityką czy zmianą systemu. Interesują mnie ludzie, a wszystkich traktuję z szacunkiem. Nigdy bym nie powiedział „Putin-gówno", to nie krytyka, lecz zwykłe chamstwo. Jeśli mówimy o cenzurze, największa jest w Ameryce. Najlepszy przykład to sprawa Snowdena. Wszyscy piszą o nim, ale żaden liczący się amerykański dziennik nie zrobił z nim wywiadu. Nie zapytał, o co mu chodzi. A jak wygląda debata na temat Syrii? Mówi się o gazach bojowych i demokracji, a nikt nie wspomina, że przez Syrię – z Iraku biegnie rurociąg naftowy o strategicznym dla Ameryki znaczeniu.

W Polsce jest cenzura?

Polska jest stosunkowo mała i trudno coś utrzymać w tajemnicy. Demokracja jest realna. Prawie każdy może mieć znajomego, który zna prezydenta Komorowskiego osobiście. U nas demokracja zaczęła się dekadę temu. Dopiero rozpoczynamy budowę społeczeństwa obywatelskiego.

Ma pan u nas jakieś zawodowe plany?

Chciałbym tu stworzyć szkołę aktorską. Gdyby ktoś chciał mi pomóc – projekt szybciej wszedłby w życie.

Wrocławski Avant Art Festival

Od pięciu lat ta impreza prezentuje najważniejsze wydarzenia z dziedziny muzyki, teatru, filmu i sztuk wizualnych spoza mainstreamu. Tegoroczna edycja poświęcona jest  głównie Rosji. Do niedzieli będzie można jeszcze obejrzeć prapremierę pokazu prac Poliny Petrusziny z cyklu „Isterika" i prace „Pussy Riot". „Elektro Moskva" Dominika Spritzendorfera i Eleny Tichonowej to dokument o historii radzieckiej wynalazczości w dziedzinie elektroniki i jej wpływie na rozwój muzyki i sztuki dźwięku z KGB w tle. Odbędzie się też spotkanie z Yannem Marusichem, założycielem ADC Studio Genewa. Pokaże performance „Glassed". Spektakl Iwana Wyrypajewa zostanie zaprezentowany w niedzielę w Imparcie. Pełny program: www.avantart.pl.

j.c.

Rz: O czym jest przedstawienie „Cukier", które zobaczymy we Wrocławiu?

Iwan Wyrypajew

Pozostało 99% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla