Reklama

Nowa płyta Marianne Faithfull

Półwiecze swej kariery scenicznej Marianne Faithfull uświetniła nowym, energetycznym albumem „Give My Love to London" - pisze Jacek Cieślak.

Publikacja: 17.10.2014 09:51

Marianne Faithfull, Give My love to London, Sonic CD, 2014

Marianne Faithfull, Give My love to London, Sonic CD, 2014

Foto: Rzeczpospolita

Dawno już minął czas, kiedy Marianne Faithfull musiała żyć przeszłością blond aniołka zbrukanego przez Micka Jaggera, co spowodowało, że wylądowała na dnie heroinowego nałogu. Nie ma też nic wspólnego z dziewczyną śpiewającą niegdyś „As Tears Go By". Nie musi opowiadać o przodku, którego nazwisko (Sacher-Masoch) dało początek terminowi masochizm, bo przestała być ofiarą, tylko idzie mocno do przodu. Nie rozpacza, bo od lat konsekwentnie buduje inną karierę. Odzyskała panowanie nad własnym życiem, wydając w 1979 r. album „Broken English". Pasmo jej sukcesów trwa co najmniej od 2005 r., gdy nagrała fenomenalną płytę „Before the Poison".

Zdarzenia z lata 2013 roku w Los Angeles zrobiły  jednak dramatyczne wrażenie. Można  było mieć obawy, że cudownie odzyskana wysoka forma na nic się nie przyda. – Złamałam kręgosłup i przez sześć czy siedem miesięcy nie mogłam się ruszać – opowiadała wokalistka. – Miałam dużo czasu, by zastanawiać się nad ważnymi rzeczami. I dzięki temu powstały dobre piosenki. Poza tym w tamtym czasie dużo czytałam. Tysiące książek! To było jedyne, co mogłam robić. I z lektur czerpałam inspirację.

„Mother Wolf" zainspirowała m.in. książka „Biegnąca z wilkami" Clarissy Pinkoli Estes. Wokalistka stała się głosem wilka, który – jak twierdzi – w niej mieszka. Niepokojąca piosenka o rozwibrowanej linii melodycznej jest opowieścią o tym, jak świat ludzi różni się od świata wilków, które zabijają tylko wtedy, kiedy muszą walczyć o życie i przetrwanie.

Jedną z najważniejszych kompozycji na płycie jest „Sparrows Will Sing", którą specjalnie z myślą o Faithfull napisał Roger Waters, były lider Pink Floyd. Piosenka jest jednocześnie melodyjna i psychodeliczna, co tworzy niespotykaną w muzyce jakość.

Generalnie album wyróżnia się brzmieniem. Muzyka z poprzednich albumów brzmiała chropowato, wręcz punkowo. Teraz też trudno mówić o wygładzonej muzycznej fakturze. Specyfika „Give My Love to London" polega na tym, że akustyczne instrumentalizacje podszyte są pełnym ekspresji chaosem. Żadna linia melodyczna nie przebiega lub nie rozwija się w przewidywalny sposób. Ten efekt osiągnął Flood, współpracownik U2, który miksował piosenki.

Reklama
Reklama

Napięcie i dramatyzm eskaluje kompozycja „True Lies", a także dwa songi napisane przez Nicka Cave'a. „Late Victorian Holocaust" toczy się w rytm pogrzebowych motywów fortepianu. Muzyczne emocje uspokaja „Deep Water", skądinąd pieśń o niełatwym życiu, ale nagrana w klasycyzującej formie – z udziałem kwartetu smyczkowego.

„Falling Back" Marianne Faithfull skomponowała razem z Anną Calvi, uważaną za jedno z największych objawień ostatnich lat. Piosenka pełna jest młodzieńczego uniesienia, co podkreślają mocno wyeksponowane partie orkiestry.

Jacek Cieślak

Marianne Faithfull, Give My love to London, Sonic CD, 2014

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama