Natalie Portman wspinała się po canneńskich schodach wielokrotnie. Ale w tym roku po raz pierwszy wchodziła do Pałacu Festiwalowego nie jako aktorka, lecz jako realizatorka.
Poza konkursem został tu pokazany jej debiut reżyserski „Opowieść o miłości i mroku".
Wydana w 2002 roku powieść pod tym samym tytułem to historia kilku pokoleń rodziny Amosa Oza.
Portman wykorzystała tylko mały fragment autobiografii Oza. Akcja filmu toczy się na przełomie lat 40. i 50. XX wieku. Mały Amos, spokojny i nadwrażliwy, uczy się świata. Ojciec – skromny bibliotekarz – rozmawia z nim o meandrach historii, matka Fania – o uczuciach, życiu, cierpieniu. Dla ojczyzny chłopca to czas ważny: w 1947 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych zgodziła się na podział Palestyny na dwa państwa: żydowskie i arabskie, a 14 maja 1948 r. Państwo Izrael proklamowało niepodległość. Dla dziecka to czas wielkiej traumy. Na jego oczach rozgrywa się rodzinny dramat: pogłębiające się osamotnienie matki, jej pierwsze migreny, narastająca depresja, wreszcie samobójstwo.
„Opowieść o miłości i mroku" jest filmem o wrażliwości. O wrażliwości kobiety, która nie daje sobie rady z życiem. Grana przez samą Portman Fania opowiada Amosowi bolesne historie, jak ta o polskim oficerze, który się w jej domu zastrzelił. Ale to również film o wrażliwości dziecka, które patrzy na matkę odpływającą w niebyt, a wreszcie musi się zmierzyć z jej śmiercią.