Warszawscy liderzy omijają stolicę

Mieszkańcy stolicy nie mają szans porozmawiać z liderami warszawskich list. Swoich kandydatów mogą spotkać, jeżeli pojadą do Krakowa, Łodzi albo Chicago

Aktualizacja: 11.10.2007 06:09 Publikacja: 10.10.2007 03:44

Warszawscy liderzy omijają stolicę

Foto: SPINKA

Jarosław Kaczyński w niedzielę był w Kielcach, w sobotę w Łodzi. A Warszawa?

– Była jedna konwencja w stolicy, w hali Expo, dla ponad 2 tys. osób – słyszymy w sztabie PiS. – Na razie nie wiemy o innych spotkaniach premiera z warszawiakami.

Pochłonięty kampanią ogólnopolską jest też lider warszawskiej listy PO Donald Tusk. Mimo opinii „spadochroniarza z Sopotu” nie zabiega o bezpośredni kontakt z mieszkańcami stolicy.

– Ten tydzień jest przeładowany spotkaniami w Polsce. Ale w przyszłym spotka się z warszawiakami pewnie dwa razy – zapowiada Piotr Targiński, asystent lidera PO. Jedno będzie oficjalną konwencją PO, drugie ma być bardziej spontaniczne, ale konkretów na razie brakuje.

– W kampanii parlamentarnej problemy są bardziej ogólnokrajowe niż lokalne. A Donald Tusk widzi się na co dzień z warszawiakami na ulicach – twierdzi Targiński. Nie precyzuje jednak, na jakich.

Z grona warszawskich liderów najbardziej otwarty na spotkania z mieszkańcami wydaje się na razie Marek Borowski z LiD.

– Około 30 procent kampanii to właśnie bezpośrednie rozmowy z mieszkańcami – wyjaśnia Maurycy Seweryn odpowiedzialny za kampanię lidera LiD. Wczoraj np. Borowski był na Pradze-Południe (to już czwarte spotkanie w dzielnicach). Wcześniej pojawiał się też na piknikach i spotkaniach z kupcami lub nauczycielami.

Poseł Andrzej Czuma (PO) spotyka się z wyborcami w Chicago. A z warszawiakami? – Z własnej inicjatywy takich spotkań nie robimy, jedynie na życzenie wyborców. Do tej pory odbyło się ich sześć – mówi syn kandydata i jego asystent Krzysztof Czuma.

Założycielka Partii Kobiet Manuela Gretkowska odwiedziła już Kraków i Łódź. – W stolicy dopiero planujemy mniejsze spotkania. Duże wiece nie służą propagowaniu naszych poglądów. Nie mamy ochroniarzy – mówi Urszula Szabłowska, asystentka Gretkowskiej.

Na wiecach za to dobrze się czuje jedynka list Samoobrony Piotr Ikonowicz. Od soboty aż do ciszy wyborczej będzie jeździł po Warszawie samochodem z nagłośnieniem i zatrzymywał się na uliczne spotkania. – Oddam mikrofon każdemu i będę słuchał zamówień, które mam realizować jako poseł – mówi Ikonowicz.

Lider listy LPR Wojciech Popiela spotkania z warszawiakami przewiduje tylko w przyszłym tygodniu.

Łukasz Foltyn, jedynka PSL, czeka na wytyczne sztabu.

Popularni politycy tłumaczą, że nie muszą się spotykać z wyborcami, gdyż goszczą w ich domach za pośrednictwem mediów. Liczą na dotychczasową popularność lub przypominają o sobie udziałem w komercyjnych programach (np. Paweł Poncyljusz z PiS i Tadeusz Ross z PO pojawili się ostatnio w programie „Big Brother”).

– Nie planuję spotkań. Jestem społecznikiem, można kontaktować się ze mną zawsze przez biuro poselskie czy Internet – mówi Joanna Fabisiak (PO).

Stawanie oko w oko z wyborcami biorą na siebie mniej znani kandydaci bez szans na zaistnienie w debatach medialnych. Sami biegają po mieście z ulotkami i odpowiadają na trudne pytania warszawiaków.

Spotkania organizowane w parafiach to specjalność PiS i LPR. – Mam ich dwa – trzy w tygodniu – zapewniają m.in. Marek Makuch i Bartłomiej Szrajber (PiS).

LiD uderza m.in. do środowisk homoseksualnych, np. Sebastian Kozłowski (SdPl), lub do braci studenckiej (lider młodzieżówki SLD Grzegorz Pietruczuk).

Między kandydatami LiD rozgrywa się ciekawa wewnętrzna rywalizacja o to, kto zdobędzie więcej głosów: 6 kandydatów SdPl czy 23 z SLD. To dodatkowo mobilizuje tzw. średniaków do kampanii bezpośredniej.

Na bezpośrednie spotkania z wyborcami liczą ci, którzy nie mają przebicia do mediów i muszą sobie wychodzić popularność lub o sobie przypomnieć. Marek Borowski, którego dziś telewizja pokazuje rzadziej niż liderów PO i PiS, chętniej wychodzi więc do warszawiaków niż Tusk czy Kaczyński. Bezpośrednie spotkania są też szansą dla tych, którzy nie są jeszcze znani. Bo mitem jest twierdzenie, że posłami zostają tylko pewniaki z górnych miejsc na listach. Rozmowa oko w oko i żmudne pukanie od drzwi do drzwi bywa skuteczne. Radosław Markowski

Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku