Paweł Kukiz, który w ostatnich wyborach parlamentarnych stratował z listy PiS, w rozmowie z „Wprost” odniósł się do sprawy mieszkania Karola Nawrockiego, które wspierany przez PiS kandydat na prezydenta miał przejąć od Jerzego Ż., mężczyzny przebywającego obecnie w domu opieki społecznej.
Czytaj więcej
Karol Nawrocki i jego żona kupili mieszkanie Jerzego Ż. bez jego udziału - wynika z ustaleń Onetu.
Paweł Kukiz: Sprawa mieszkania może zaważyć na wyniku wyborów prezydenckich
Jak zaznaczył Paweł Kukiz – będący obecnie członkiem koła poselskiego Wolni Republikanie – nie zna szczegółów sprawy, ale kiedy usłyszał o aferze, pomyślał, że „wracają stare metody”, z którymi także miał do czynienia. - Nie wiem, na ile jest to niesprawiedliwe w stosunku do Karola Nawrockiego, ale z pewnością to temat nośny społecznie i może zaważyć na wyniku wyborów - powiedział poseł. - Wina leży też po stronie Nawrockiego, który od początku nie powiedział, ile dokładnie ma mieszkań - podkreślił.
Czytaj więcej
„Najbardziej zapadło mi w pamięć to, jak tata pomaga innym, nie można mu tego odebrać. Od dziecka...
Kukiz: Kiedyś PiS atakowało mnie ws. mieszkania. Karma wraca
Kukiz podczas rozmowy z „Wprost” przypomniał również, że przed laty sam był bohaterem podobnej afery. – Cóż, karma wraca. Pamiętam, gdy kilka lat temu to mnie atakowało środowisko PiS-owskie w sprawie mojego mieszkania. Chodziło wówczas o wykup za 25 tys. złotych 37-metrowego mieszkania po mojej babci na warszawskim Mokotowie. To był totalny odlot, bo byłem zameldowany w tym lokalu od lat 80., mieszkałem tam przez całe studia i w czasie pracy z zespołem AYA RL, a później mieszkała tam moja córka - powiedział. - I to właśnie ludzie z PiS najprawdopodobniej doprowadzili do powstania publikacji w „Super Expressie” na mój temat. Dowiedziałem się o tym później w kuluarach. Żenada – dodał polityk.