Na konferencji politycy pomylili miejsca – Al Gore zajął mównicę prezydenta i przemawiał mając za plecami biało-czerwoną flagę, a Lech Kaczyński stanął pod flagą amerykańską. Obu polityków nie zdziwiło ani rozbawienie dziennikarzy, ani kłopoty techniczne, choć Lech Kaczyński miał mikrofon na wysokości oczu, a Al Gore musiał się schylać.