Kalinowski: nie załatwiałem pracy bratu

Po publikacji „Rz”. Wicemarszałek Sejmu zapewnia, że nie zabiegał o powierzenie stanowisk współpracownikowi i bratu w zamojskiej spółce obracającej zbożem

Publikacja: 26.04.2008 04:05

RZ: W Zamojskich Zakładach Zbożowych kandydatami do rady nadzorczej są osoby związane z PSL, w tym pana długoletni doradca Mariusz Suchecki. W tym samym czasie pana brat Adam Kalinowski zostaje tam głównym specjalistą ds. rozwoju. Czy to zwykły zbieg okoliczności?

Jarosław Kalinowski (PSL), wicemarszałek Sejmu: Trudno to nazwać zwykłym przypadkiem. Nie jest bowiem tajemnicą, że znam prezesa Elewarru Andrzeja Śmietankę (spółka, na której czele stoi ten były poseł PSL, jest właścicielem 100 procent udziałów w Zamojskich Zakładach Zbożowych – red.), że Mariusz Suchecki jest moim współpracownikiem i że Adam Kalinowski to mój brat. Nie będę się też upierał, że nie znam sprawy. Wiedziałem o konkursie i o tym, że brat ma ochotę wystartować. Zdając sobie sprawę z tego, że jestem na celowniku, namawiałem go nawet, by zrezygnował z ubiegania się o tę posadę. Mówiłem mu, że kiedy media się dowiedzą, to zaczną się pytania o nasze powiązania. Odpowiedział, że ma kwalifikacje i nie może być dyskryminowany tylko dlatego, że jest moim bratem.

Rolą mediów jest pytać o takie dwuznaczne sytuacje.

Ja to rozumiem. Dlatego, odkąd brat wygrał konkurs, spodziewałem się telefonu od jakiegoś dziennikarza.

Skąd pana zainteresowanie Zamojskimi Zakładami Zbożowymi?

Razem z prezesem Śmietanką zastanawialiśmy się, jak rozwiązać problem rolników, którzy są skazani na pośredników takich jak Elewarr, zamiast samemu być operatorem rynku. Gdyby Elewarr przeszedł w ręce rolników, stałby się prywatną spółką, a wtedy polscy rolnicy zaczęliby konkurować z kolegami z Zachodu. Przy okazji nie byłoby rad nadzorczych i podejrzeń o załatwianie posad. Zrodził się pomysł, by spróbować udeptać taką ścieżkę prywatyzacyjną na przykładzie jednego magazynu.

W Tuczempach na Podkarpaciu. Między innymi za ten proces od 1 kwietnia odpowiada w Zamojskich Zakładach Zbożowych Adam Kalinowski. Wcześniej stanowiska głównego specjalisty ds. rozwoju tam nie było.

Ale to nie oznacza, że kogoś prosiłem czy naciskałem, by brat dostał posadę. Z tego, co wiem, został ogłoszony konkurs, wiadomość o nim była publicznie dostępna. Brat wygrał, bo spełniał wszystkie wymogi. Z tego, co wiem, Suchecki też spełnia wszystkie wymogi konkursowe. Nie można kogoś dyskredytować tylko dlatego, że zna Jarosława Kalinowskiego czy działa w PSL. Przecież ich kwalifikacji nikt nie kwestionuje.

RZ: W Zamojskich Zakładach Zbożowych kandydatami do rady nadzorczej są osoby związane z PSL, w tym pana długoletni doradca Mariusz Suchecki. W tym samym czasie pana brat Adam Kalinowski zostaje tam głównym specjalistą ds. rozwoju. Czy to zwykły zbieg okoliczności?

Jarosław Kalinowski (PSL), wicemarszałek Sejmu: Trudno to nazwać zwykłym przypadkiem. Nie jest bowiem tajemnicą, że znam prezesa Elewarru Andrzeja Śmietankę (spółka, na której czele stoi ten były poseł PSL, jest właścicielem 100 procent udziałów w Zamojskich Zakładach Zbożowych – red.), że Mariusz Suchecki jest moim współpracownikiem i że Adam Kalinowski to mój brat. Nie będę się też upierał, że nie znam sprawy. Wiedziałem o konkursie i o tym, że brat ma ochotę wystartować. Zdając sobie sprawę z tego, że jestem na celowniku, namawiałem go nawet, by zrezygnował z ubiegania się o tę posadę. Mówiłem mu, że kiedy media się dowiedzą, to zaczną się pytania o nasze powiązania. Odpowiedział, że ma kwalifikacje i nie może być dyskryminowany tylko dlatego, że jest moim bratem.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy