Jadą śmieci z Niemiec

Po zniesieniu kontroli na granicach tony odpadów trafiają do Polski. Przygraniczne miejscowości zalewają śmieci. Za ich utylizację będą najprawdopodobniej płacić lokalne władze

Aktualizacja: 06.05.2008 17:46 Publikacja: 06.05.2008 02:56

Jadą śmieci z Niemiec

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Plastikowe folie i odzież w belach, zużyte opony, złom i odpady komunalne to najczęściej wwożone śmieci. Tylko na południowym odcinku granicy polsko-niemieckiej od stycznia udaremniono przywóz 40 ton odpadów. W całym kraju Straż Graniczna złapała 16 transportów.

300 tys. zł - nawet tyle może wynieść grzywna za wwiezienie odpadów bez specjalnego zezwolenia

Kilka dni temu łużycki oddział SG zatrzymał na drodze nr 4 dwie sześciotonowe ciężarówki z odpadami. A w stodole we wsi Wilczy Las funkcjonariusze trafili na rozładunek starych butów i odzieży z ciężarówki na niemieckich numerach.

Ile odpadów z Niemiec trafiło do Polski? Dominik Dobrowolski z fundacji Nasza Ziemia szacuje, że rocznie mogą to być dziesiątki tysięcy ton. Tylko łużycki oddział SG przechwycił w zeszłym roku ponad 200 ciężarówek z odpadami.

– Po wejściu do strefy Schengen kontrole nie odbywają się na granicach, a auta sprawdza się wyrywkowo – mówi płk Wojciech Lechowski, rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej. – Zresztą zatrzymywanie każdej ciężarówki byłoby niezgodne z duchem karty Schengen – podkreśla kpt. Joanna Woźniak z łużyckiego oddziału Straży Granicznej.

Dyrektywy unijne nakazują utylizację śmieci jak najbliżej miejsca ich wytworzenia. – Przewożenie przez granicę jest zazwyczaj łamaniem norm UE – mówi Matthias Vogel z zajmującej się ochroną środowiska firmy Veolia.

Na przywożeniu śmieci z Niemiec zarabiają zazwyczaj polscy przedsiębiorcy, którzy fałszują listy przewozowe albo wiozą inne odpady niż te, na które mają pozwolenie głównego inspektora ochrony środowiska. Nie odstraszają ich grzywny – od 50 do 300 tys. zł. Górę bierze chęć zarobku: koszt spalania odpadów komunalnych w Niemczech to ok. 220 euro za tonę. W Polsce składowanie kosztuje od 100 do 200 zł.

Śmieci jednak nie jadą na składowiska. Ci, którzy je przywożą, płacą od 100 do 1000 zł mieszkańcom przygranicznych wsi za ich przechowanie lub spalenie w piecach.

Porzucane odpady mogą spowodować podwyżki cen wywozu nieczystości. Przy granicy to już niemal pewne. Leokadia Mazur, kierownik działu inspekcji jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, mówi: – Problem utylizacji spada na właścicieli terenów, na których wykryto nielegalne odpady. A to najczęściej gminy.

Plastikowe folie i odzież w belach, zużyte opony, złom i odpady komunalne to najczęściej wwożone śmieci. Tylko na południowym odcinku granicy polsko-niemieckiej od stycznia udaremniono przywóz 40 ton odpadów. W całym kraju Straż Graniczna złapała 16 transportów.

300 tys. zł - nawet tyle może wynieść grzywna za wwiezienie odpadów bez specjalnego zezwolenia

Pozostało 84% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo