Sejmowa Komisja śledcza ds. Amber Gold skierowała (w latach 2016–2019) do organów ścigania zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa wobec 29 osób, a także dodatkowo pracowników banku BGŻ. „Była to największa, rekordowa liczba zawiadomień spośród wszystkich komisji śledczych od 1999 r." – zaznaczają posłanka Małgorzata Wassermann, była przewodnicząca komisji, oraz jej wiceszef poseł Jarosław Krajewski. I pytają w interpelacji o efekty tych doniesień.
Jak się okazuje, dotąd 22 osobom prokuratury w kraju postawiły zarzuty, a niektóre zostały już skazane. Najgłośniejszy wyrok na Marcina P., byłego prezesa spółki, na 15 lat więzienia za wielkiego rozmiaru oszustwo został zaskarżony w apelacji – prokuratura żąda dla niego 25 lat. A dla jego żony Katarzyny (skazanej na 12,5 roku) domaga się 15 lat.
Ta jedna z największych afer gospodarczych wybuchła w 2014 r. Działająca na zasadzie piramidy finansowej Amber Gold na tzw. lokaty w złoto naciągnęła 19 tys. klientów – stracili 850 mln zł. Sprawa obciąża rząd PO–PSL, jednak tego, czy i kto z polityków roztaczał nad Marcinem P. parasol ochronny, przez co mimo ciążących na nim wyroków, założył i rozwinął Amber Gold – ani sejmowa komisja śledcza, ani prokuratura nie ustaliły.
Kto jest w gronie 22 osób z zarzutami?
Między innymi Maciej W., były naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, oraz specjalistka z tego wydziału.