Oficjalnym inicjatorem liczącego 15 stron wniosku do ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego jest Wieczesław Augustyniak, przewodniczący sopockiej rady miasta. – Ja napisałem tylko ostatnią stronę – przyznaje jednak Augustyniak w rozmowie z „Rz”.
Okazuje się, że prawdziwymi autorami wniosku są prawnicy urzędu, którym kieruje prezydent Jacek Karnowski. Przy tworzeniu dokumentu pracowała też zewnętrzna kancelaria. – Ale nie wiem która – mówi Augustyniak. Radni domagają się w piśmie, by minister objął nadzorem śledztwo prowadzone przez Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku. Dotyczy ono niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień władz miasta poprzez wejście w spółkę z prywatną spółką NDI, z którą buduje Centrum Haffnera – strategiczną inwestycję Sopotu. Z inicjatywy CBA prokuratura bada, czy w tej sprawie urzędnicy magistratu oraz władze Sopotu mogli brać łapówki.
– Zarzuty CBA godzą w samodzielność działania samorządu – uważa Augustyniak. – Uważamy, że organy ścigania nękają nas.
Jako przykłady podaje zabieranie urzędnikom dokumentów oraz przesłuchania. – Mnie CBA przesłuchiwało 4,5 godziny, ale kierowcę prezydenta – 11,5 godziny. Bez żadnego posiłku. To nieludzkie, to szykany – mówi Augustyniak.
Grzegorz Żurawski, rzecznik ministra Ćwiąkalskiego: – Wydanie wytycznych i poleceń jakiejkolwiek prokuraturze minister uważa za niedopuszczalne.